29 sierpnia 2012

Opinie o Cyprze Północnym - ankieta - wyniki


Witajcie ponownie. W poprzednim poście prosiłam, abyście wysyła li swoje opinie po odwiedzeniu tej części wyspy na emaila. Szczerze mówiąc  nie dostałam wielu emaili, raptem tylko kilka. Pytałam "ankietowanych" czy podoba im się Cypr Północny, jeśli coś się tu nie spodobało to co to było, czy odwiedziliby wyspę jeszcze raz, jak oceniają miejscowych, czy życie na tej części wyspy jest tanie czy drogie?
Ich autorzy zgodzili się na publikację anonimowo, co też poniżej czynię.

Pierwsza odpowiedź:

"Czy mi się podoba tutaj? Jeżeli by mi się nie podobało to byśmy się tutaj nie przeprowadzili. :) Czy sa rzeczy, które mi się nie podobają? Oczywiście! Nie ma idealnego miejsca do życia. Plusy i minusy sa wszędzie. Ja wcześniej trochę jeździłem i mieszkałem w 7 państwach wiec mam pewne osobiste porównania. Z mego punktu widzenia życie tutaj jest dużo tańsze niż w europie zachodniej. Nie wiem jak to jest w porównaniu z Polska, bo z Polski wyjechałem w 1996 roku. Miejscowi są otwarci, przyjacielscy no i jest tu dużo cudzoziemców - a to według mnie jest ok. ponieważ człowiek nie czuje się obco. Na pewno wyspa jest na etapie rozwijania się ( trochę mi to przypomina Europe 20 lat temu), ale biorąc pod uwagę fakt, ze jest w izolacji, trzeba powiedzieć, ze idzie im dobrze. Mieszkamy w Girne i szczerze mówiąc w sklepach jest tu wszystko. Nie brakuje niczego.ale domyślam się, ze poza miastem sytuacja jest na pewno inna. Jeżeli ktoś szuka 100% europejskiej cywilizacji i europejskich norm życia, funkcjonowania urzędów, kultury itp. to wtedy tutaj nie jest odpowiednie miejsce do życia dla takich osób - maksymalnie przyjazd na urlop. Ogólnie EU dużo kłamie odnośnie Cypru Północnego - jest to polityczna nagonka. Wiem to od ludzi, którzy się w tym orientują, od polityków z EU i nawet od jednego konsula polskiej ambasady w jednym z krajów EU."

Druga odpowiedź:

"1. Ile razy odwiedziłeś/łaś wyspę? z 10 razy ale były to "pobyty" jednodniowe
2. W którym rejonie spędziłeś/łaś pobyt? Girne, Famagusta, turecka strona Nicozji
3. Co Ci się podobało i nie podobało na wyspie? podobała mi się taka nie-europejska atmosfera, rozpadające się budynki, zabytki i meczety. Nie podobała mi się komunikacja międzymiastowa i oszustwa na przeliczaniu tureckiej waluty na euro i wydawanie reszty monetami które wyszły z użytku.
4. Co sądzisz o miejscowych? mają południową mentalność, są powolni, niezestresowani i część traktuje białe dziewczyny jak dziwki
5. Czy przyjechałeś/łaś na Cypr Północny z biurem podroży, jeśli tak, co to było za biuro i czy jesteś zadowolony/na z ich usług? byłam jedynie prywatnie na Cyprze Północnym widzę że jest dużo ofert do Kyrenii, gdyby były zapewnione wycieczki fakultatywne to bym się skusiła na wakacje z biurem podróży. ogólnie turystycznie Cypr północny bardzo się rozwinął w ostatnich latach, ale jak wygląda rynek wycieczek fakultatywnych to do dziś nie wiem
6. Czy wróciłbyś/wróciłabyś na wyspę jeszcze raz? tak, ale tylko na wakacje, nie chciałabym mieszkać na stałe na tej części wyspy (na greckiej tez nie) :)"

Trzecia odpowiedź:

" My wykupiłyśmy ofertę BINGO, i nie znałyśmy nazwy hotelu, anie innych szczegółów. Hotel mieliśmy 3* jak to było napisane w umowie, na początku nam się nie podobał, potem się przyzwyczaiłyśmy.
Rezydentka Tamara, w sumie miała wszystko "gdzieś", mało informacji nam udzieliła, ale nam to nie przeszkadzało, mimo że innym gościom tak. Wiele osób nie trafiło do prawidłowego hotelu, my nie miałyśmy z tym problemu z racji tego, że i tak nie wiedziałyśmy dokąd jedziemy. Myłyśmy owoce, warzywa, zęby i wszystko inne wodą z kranu i nic nam nie było, a jadłyśmy codziennie ponad kilogram pomidorów i dużo owoców. Ja mam bardzo małe wymagania, jeśli chodzi o biura podróży. Ważne żebym nie miała z nimi problemów i wróciła spokojnie do domu. Hotel był 3* i jak na standardy powiedzmy prawie europejskie to bardzo słabo. Raz albo dwa razy w roku wyjeżdżam do Egiptu, mój ostatni wyjazd kosztował 940 zł w wersji ALL. Każdy narzeka na Egipt, jeśli chodzi o hotele, ale standard egipski, a cypryjski to niebo, a ziemia. Nigdy w życiu w Egipcie nie spotkałam karaluchów w hotelu, tu owszem. Pokoje tu są malutkie, łazienki - masakryczne. Basen i infrastruktura też nie zachwyca.
Bardzo kiepskie tu są hotele, inni wczasowicze będąc i w 4* i w 5* też narzekali na hotel.
Ja wyjeżdżam na wczasy, a nie do hotelu, także nawet nasz obskurny pokój (podobno najlepszy w całym hotelu...) nie popsuł nam wyjazdu. A najbardziej przeszkadzała mi temperatura :) W czerwcu byłam w Egipcie na Tabie, w cieniu było ok 44 stopni,a tu mimo, że było mniej to wypociłam się za wszystkie lata. Na Cyprze jest chyba ogromna wilgotność powietrza, bo gdyby nie w miare chłodne morze to chyba nie wytrzymałabym długo na plaży :) Ceny też dość wysokie, ale my kupowałyśmy dziennie dwie butelki wody, pomidory, owoce i lody i od czasu do czasu coś więcej, także wydałyśmy na tydzień niecałe 100 Lirów, razem z przejazdem busem do Kyreni. Ale tak jak mówiłam jeśli chodzi o standard hoteli do pozostawia on wiele do życzenia :) Zdecydowanie wolę Egipt, i mimo że byłam już tam tyle razy to wciąż za nim tęsknię i już szykuję kolejną wyprawę w tamte strony :) Na Cypr Północny pewnie już nie wrócę. Ładne widoki i to wszystko, nie porusza to mojego serca.
"

Czwarta odpowiedź:

"Czy podczas pobytu na Cyprze północnym coś Ci się nie spodobało, coś przeszkadzało itd.? 
Nic szczególnie mi tu nie przeszkadzało... Może być uciążliwa komunikacja miejska, która jeździ różnie. Ja mało nią podróżowałam - zazwyczaj na jakieś wycieczki mieliśmy wynajęty autokar z uniwersytetu, ale miejscowi mówili mi, że bywa słabo. Często widziałam rozklekotane autobusy - dla jednych folklor, dla innych niekoniecznie :P No i słaba klimatyzacja w autobusach to masakra! Już nawet w Gdyni w okresie letnim działa lepiej, a jest 10 st mniej. Dlatego myślę, że jeśli kogoś stać dużo lepszą opcją jest wynajem auta.
No i z punktu widzenia studentki - jeśli ktoś chce tu w weekend poimprezować to lepiej pojechać do Ayia Napy - dojazd (przynajmniej z Famagusty) jest tani, max 5euro/os w jedną stronę, a miejsce pod tym względem nieziemskie. Kluby w weekendy w Famaguście zazwyczaj są puste, muzyka zawsze i wszędzie ta sama - znam tutejszą play listę (około 15 piosenek) na pamięć i już mam serdecznie dosyć :P

Jak oceniasz miejscowych? 
Ludzie są na ogół mili, choć dla mnie na początku ciężko było się przyzwyczaić do nieustannie trąbiących samochodów (niestety przy takim upale nie byłam w stanie chodzić zakryta - nosiłam krótkie spodenki i spódniczki), które były irytujące tak samo jak faceci, którzy widząc kilku osobową grupę dziewczyn patrzyli się na nas jak na egzotyczne zwierzęta w ZOO, byli nachalni...Ale pomijając to nikt nigdy nie był tu dla mnie niemiły, ludzie na ogół znają angielski, idzie się dogadać, są pomocni. Odwiedziłam też tu szpital, bo byłam mocno przeziębiona - w szpitalu lekarze po angielsku normalnie rozmawiają, ubezpieczenie zdrowotne zadziałało bez problemu, tyle, że za leki płaciłam.

Czy chciałabyś tu jeszcze przyjechać, jeśli nie to dlaczego?
Chciałabym, ale niekoniecznie do Famagusty - byłam 4 razy w Kyrenii, ale za każdym razem w takim biegu, że nie zobaczyłam miasta "od środka" - a bardzo mi się spodobało. Poza tym byłam też na greckiej stronie w Larnace i wg. mnie tutejsza (w Famaguście) plaża biję tą w Larnace na łopatki! Woda i piasek zdecydowanie czystsze, zapewne dlatego, że mniej turystów się przewala. Woda też dużo cieplejsza - dziś dla mnie aż za ciepła, więc zależy kto co lubi, ale myślę, że czyste morze i piasek lubi każdy.
Wiadomo, że grecka część jest znacznie bardziej rozwinięta niż turecka, bardziej europejska...ale jeśli ktoś jedzie tu z Europy i chce zobaczyć inną kulturę, coś nowego, może bardziej uderza w naturę, a nie zatłoczone ulice miasta - Cypr Północny jest dobrym miejscem żeby tego doświadczyć ;)".

Piąta odpowiedź:

" Juz parę razy tutaj byłem i mogłem odczuć wiele negatywów na Cyprze Północnym. Z resztą mam jakieś porównanie w stosunku do południa. Szczerze mówiąc powoli staję się lekko rozczarowany pewnymi rzeczami na północy. Przede wszystkim, moim zdaniem oczywiście, przegięcie jest tutaj z :
- cenami w sklepach żywności (to już jest drożnej niż w centrum Londynu, Singapuru etc...)
- ceny energii i wody z kosmosu
-brak sieci normalnych usług...typowe naprawy, maintenance etc.
-brak normalnych plaży na północy (to jest fakt po prostu),, chodzi mi o rejony na północ od gór oczywiscie (przyp.red. chodzi o Góry Beşparmak)
-temperaturę to i bym nawet przeżył, ale gwoźdź do trumny to jest auto-nie da się tutaj mieszkać bez samochodu, w moim przypadku pozostaje tylko wynajem,
-nie był bym sobą gdybym nie zwrócił uwagi na wszechobecny bałagan i śmieci (jest to zupełnie dla mnie niezrozumiale-wystarczy zatrudnić kilkadziesiąt hindusów etc.)
  Konkludując wiele jest tu minusów, na które nie zwróciłem uwagi podejmując decyzje o zainwestowaniu pieniędzy w tej części wyspy. Nie chce żeby Pani miała wrażenie, ze znowu ktoś jest narzekającym Polakiem. Nie! Wcale nie. Jest również parę pozytywów. Z reszta proszę zwrócić uwagę ile nieruchomości stoi pustych. W moim osiedlu obecnie mieszka ok 20% (choć apt. są wykupione). To ma swoja wymowę. Mam odczucie jakby generalnie władze, czy jak to nazwać, wcale nie były zainteresowane rozwojem tej części wyspy w jakikolwiek sposób.  Proszę wziąć pod uwagę ,ze zjeździłem wyspę można powiedzieć dość dokładnie i mam doświadczenie z pobytów w wielu miejscach szczególnie na dalekim wschodzie. Tydzień temu byliśmy w Paphos i jakie było nasze zdziwienie, ze ceny są niższe niż na północy. W moim przypadku chciałem coś mieć  bliżej Europy, miało być taniej, a jak zawsze wyszło drożnej...he..he. Śmiejemy się z zona, ze: Nie ma chyba droższego miejsca do życia w tej części świata."

Jak widać zdania podzielone w różnych kwestiach.  Swoją drogą spodziewałam się więcej emaili dotyczących ankiety, a rozgłaszałam ją i na facebooku i na forum Polonii cypryjskiej. Szkoda, ze tylko tyle osób mi odpowiedziało - zazwyczaj dostaję wiele emaili odnośnie Cypru Północnego. Niestety musimy zadowolić się tymi wypowiedziami. Sa one jednak bardzo ciekawe, co trzeba przyznać. Poznaliśmy opinię różnych osób, od mieszkańców, poprzez turystki, do studentki. Generalnie ludziom podobają się tu przede wszystkim atuty turystyczne wyspy, a więc piaszczyste plaże i ciepłe morze oraz zabytki. Odnośnie cen zdania podzielone dla jednych bardzo drogo, dla drugich bardzo tanio - widocznie to zależy od sklepów i produktów oraz rejony gdzie te sklepy się znajdują. Osobiście przetestowałam wiele lokalnych supermarketów, bazarków i doszłam do wniosku, że jednak najtaniej jest robić zakupy w Kyrenii, ponieważ duża konkurencja zmusza niejako sklepikarzy do zmniejszenia kosztów swoich produktów. W Famaguście i Karpaz ceny są wygórowane do tego stopnia, że na  np.pudełku herbaty przebicie jest od 50 kuruszów do aż 1,5 - 2 lir. Większość ankietowanych zgadza się z faktem, że miejscowi mimo, że są pomocni i da się z nimi dogadać po angielsku są dość leniwi, czasami nachalni i znudzeni, ale to akurat typowe cechy południowców.
  Reasumując, mam podobne odczucia jak osoby ankietowane, jest tu pięknie, ale ceny, mentalność miejscowych (czyt. lenistwo głównie), brud, odstraszają skutecznie, wręcz zniechęcają do dłuższego pobytu lub ponownego przybycia. Natomiast ta strona Cypru nie ma tylko samych wielkich minusów, są też pozytywy i plusy, a to dobrze świadczy o tym, że idzie mozolnie, ale ku lepszemu.
Zapraszam do komentowania i wypowiadania się pod tym wpisem :)

17 sierpnia 2012

Kyrenia - Muzeum Pokoju i Wolności

Będąc w Kyrenii przejazdem i w odwiedzinach u znajomych, w drodze powrotnej poszliśmy do Muzeum Pokoju i Wolności ( tr. Barış ve Özgürlük Müzesi). Muzeum to znajduje się na drodze głównej z Kyrenii do Karaoğlanoğlu, dokładnie w miejscowości Alsancak (lokalizacja na mapce Google maps: http://goo.gl/maps/weszx). Jadąc od strony  centrum Kyrenii, muzeum znajduje się po prawej stronie drogi.
Urocze miejsce obsadzone drzewkami iglastymi kryje w sobie wiele atrakcji dla zapalonych militarystów i miłośników historii. Znajdują się tam użyte (w większości przez Greków Cypryjskich) pojazdy wojskowe takie jak: czołgi, pojazdy opancerzone, ciężarówki wojskowe, wyrzutnie pocisków. Obok znajduje się muzeum ze zdjęciami z czasów wojny (1974) oraz mundurami wojskowymi.
  Poniżej przedstawiam Wam mini foto galerie z tego co tam można zobaczyć. Oczywiście nie wstawiam wszystkich zdjęć, bo resztę możecie będąc w okolicy Kyrenii sobie zobaczyć sami.
  Zachęcam do odwiedzin. Nieopodal tego muzeum znajduje się pomnik, który stoi przy plaży, na która to po raz pierwszy wylądowały wojska Tureckie.

 
"Park ciężkich pojazdów wojskowych i broni użytych przez Greków  podczas kampanii pokojowej w 1974 r."


  


 

11 sierpnia 2012

Opinie o...

Witajcie kochani! Mam do Was prośbę, wszystkich, którzy byli 1-2 razy (lub więcej) na Cyprze Północnym i chcą przyczynić się do powstania ciekawego posta zawierającego opinie o tej części wyspy, mogą pisać do mnie swoje odczucia w komentarzach lub mailowo. Zamierzam zebrać wszystkie i te dobre i te złe opinie, zrobić zbiorczy post. Ja już mam swoje zdanie na temat tego kraju po kilku latach tu spędzonych nie jest ono obiektywne, dlatego stąd taki pomysł, aby popytać turystów co sądzą.
 Generalnie zależy mi także, na odpowiedziach na poniższe pytania:

1. Ile razy odwiedziłeś/łaś wyspę?
2. W którym rejonie spędziłeś/łaś pobyt?
3. Co Ci się podobało i nie podobało na wyspie?
4. Co sądzisz o miejscowych?
5. Czy przyjechałeś/łaś na Cypr Północny z biurem podroży, jeśli tak, co to było za biuro i czy jesteś zadowolony/na z ich usług?
6. Czy wróciłbyś/wróciłabyś na wyspę jeszcze raz?

Oczywiście można dodać coś od siebie - swoją własną opinię, czy przemyślenia. Na emaile czekam do 19 sierpnia br.  Za Wasza zgodą część wypowiedzi opublikuję (anonimowo) na blogu - proszę w emailu  napisać czy zgadzacie się na publikację czy nie. Już teraz dziękuję serdecznie za wszystkie udzielone odpowiedzi.
Pozdrawiam Was gorąco! :)

30 lipca 2012

Rozkład jazdy busów

Poniżej zamieszczam rozkład jazdy busów z Famagusty do Kyrenii i na odwrót:

Famagusta - odjazd:                                               Kyrenia: - odjazd:
  • 6:30                                                           7:00
  • 7:20                                                           8:00
  • 8:20                                                           9:00
  • 9:20                                                          10:00
  • 10:20                                                        11:00
  • 11:20                                                        12:00
  • 12:20                                                        13:00
  • 13:20                                                        14:00
  • 14:20                                                        15:00
  • 15:20                                                        16:00
  • 16:20                                                        17:00
  • 17:20                                                        18:00
  • 18:20                                                        19:00
Poniżej telefon do biura w Kyrenii:
0392 815 72 48
0392 815 72 87

do biura w Famaguście:
0392 366 66 65
0392 366 66 65

strona firmy: http://www.itimatcompany.com/index.asp
e-mail: itimat@cc.emu.edu.tr

Firma, która obsługuje busiki to İTİMAT Trans Nakliyat Şti. Ltd. Busiki są w miarę nowe, sporawe, klimatyzowane. Można za odpowiednią opłata nadać paczkę czy inne drobne rzeczy na bus, który dowiezie je do centrali. Dworzec busowy w Famaguście znajduje się vis a via starego miasta i pomnika Ataturka (tego na rondzie). Łatwo trafić, bo napis jest bardzo duży - czerwone litery "İtimat" na szklanym budynku. 

Lokalizacja na Google maps w Famaguście: Lokalizacja dworca

Do Nikozji busy odjeżdżają w ciągu dni roboczych od 6:00 do 17:00 co pół godziny. W weekendy od 6:00 do 19:00 co godzinę, to się również tyczy odjazdów z Famagusty i Kyrenii.

Dworzec w Nikozji znajduje się przy starym mieście na ul. Kaymaklı Yolu - koło bastionu Barbaro.

Poniżej telefon do biura w Nikozji:
0392 227 16 17
0392 227 27 43
0392 227 27 27

Lokalizacja na Google maps w Nikozji: Lokalizacja dworca

*Niestety nie mogę znaleźć lokalizacji dworca na Google maps w Kyrenii.

24 lipca 2012

Artykuł o Cyprze Północnym - polecam!

Przez przypadek wczoraj natknęłam się, na stary  -sprzed roku - artykuł onetu odnośnie Cypru Północnego. Bardzo ładnie napisany, zwięźle, znajdziecie wiele informacji ogólnych na temat kraju. Szyta się szybko, fajnie, artykuł nie jest nudny, mimo, że ma aż pięć stron. Polecam wszystkim miłośnikom wyspy, a także tym, którzy się tu wybierają.

Jest teraz tak gorąco, że padam na twarz i nie tylko. Rekord pobity w tym roku ciepła, podobno od 60 lat nie było tak ciepłego lata. Najwyższa temperaturę zanotowano parę dni temu w Nikozji i wyniosła +45,1C w cieniu...masakra, piekiełko w jednym. Nic tylko siedzieć w morzu z chustką czy kapeluszem na głowie, co też czynię prawie codziennie...
Miałam zwiedzać, zaplanowałam sobie tyle rzeczy na to lato, a tu klops i nawet mimo klimatyzacji w aucie, nie chce się nic. Chce się tylko leżeć, pić coś zimnego z lodem i spać. Teraz rozumiem te popołudniowe sjesty śródziemnomorskie. Od tego upału zaczęły mi puchnąć stopy do granic niemożliwości, na szczęście dzisiaj spadł rzęsisty deszcz- wręcz anomalia o tej porze roku - zmył kurz i ochłodził na chwilę powietrze. Zapachniało Polską po deszczu na wsi. Ah te polskie wspomnienia i sentymenty...

29 czerwca 2012

Kuru fasulye - turecka zupa fasolowa

Jest to moja ulubiona zupa. Nigdy nie lubiłam fasolówki w Polsce, a tę pokochałam od razu. Robi się bardzo prostu i smakuje rewelacyjnie!

Składniki dla 3-6 osób:

2 duże pomidory
1 duża cebula
2 ząbki czosnku
2 łyżki oleju lub oliwy z oliwek
2 szklanki fasoli białej (mniejszej niż nasz polski Jaś)
sól, pieprz - po płaskiej łyżeczce od herbaty
1 łyżka stołowa cumin - kminu rzymskiego
1 łyżeczka od herbaty czerwonej słodkiej papryki (łagodny nie ostry)
1 łyżka stołowa koncentratu pomidorowego
1 łyżka stołowa koncentratu z papryki ( w Polsce chyba tego nie ma, więc można dodać więcej słodkiej papryczki w proszku)

Przygotowanie:

Namaczamy fasolę na noc, na dzień przed gotowaniem.
Kolejnego dnia:
Cebule i czosnek drobno posiekać i udusić na oleju w dużym garnku, gdzie będziemy gotować zupę.
Następnie dodać posiekane w kostkę pomidory, zalać 2 szklankami wrzątku i dusić przez 10 min. Następnie dodać przyprawy: sól, pieprz, kmin rzymski, papryczkę oraz po łyżce koncentratu pomidorowego i pasty z papryki. Dokładnie wymieszać, podgotować 2 minuty i wsypać namoczoną fasolę, wymieszać. Ustawić ogień na średni, dolać 1 litr wrzątku i gotować aż fasolka będzie miękka - ok 45-60 min pod przekryciem co jakiś czas mieszając.
Podawać z chlebem i jogurtem (opcjonalnie). Smacznego! :)

20 czerwca 2012

Co zabrać ze sobą na Cypr latem oraz inne przydatne informacje.

Dostaję takie pytania e-mailowo więc odpowiem tutaj. Generalnie temperatura na wyspie już od maja, a nawet kwietnia jest wysoka. Wyobraźmy sobie , że kwiecień i maj to tak jak polski czerwiec  i lipiec - może trochę popadać, może spaść ulewa. ale może wyrwać się upał do 30 stopni.  W lato a więc od lipca do sierpnia temperatury są tu najwyższe. Już teraz termometry sięgają powyżej 35 stopni. a w Nikozji skoczyły do 42 stopni w cieniu, a nie muszę chyba mówić jak to jest odczuwalne na słońcu. Ja to porównuję do otwierania piecyka podczas sprawdzania czy ciasto jest już upieczone - gorąc prosto w twarz bucha i  człowiek od razu robi się mokry. Tu klimat przesz ten upał nie jest tak suchy jakby się mogło wydawać. Jest bardzo duża wilgotność co momentami przypomina saunę, albo przebywanie w upał w szklarni.
Jak to wytrzymuję? Po tych kilku małych latach mój organizm już się zaczął przyzwyczajać do tego. Pamiętam pierwszy przylot na wyspę i wysiadanie na starym jeszcze terminalu w Larnace - uderzyła mnie w twarz chmurka wody - nawet myślałam, że zaczął kropić deszczyk, ale to była jednak ta wilgotność. Potem przez 5 dni leżałam w hotelu  i wychodziłam jedynie późnym wieczorem, a twarz mogłam dosłownie tylko ocierać ręcznikiem.
Kto przylatuje na Cypr w samo lato niestety musi się przygotować na żar lejący się z nieba. Najgorzej jest w miastach kiedy to asfalt się nagrzewa do takiej temperatury, że można spokojnie usmażyć na nim jajecznicę. Ochłoda tylko nad morzem lub późnym wieczorem po zachodzie słońca. Niestety ciężko wytrzymać bez klimatyzacji, ale wentylatory też dadzą radę.
Na pewno  udając się na wyspę musimy zadbać o nakrycie głowy - to numer jeden, bez tego można skończyć z udarem słonecznym, a przecież nikt nie chce na urlopie zwiedzać szpitali. Numerem drugim oczywiście najwyższe kremy przeciwsłoneczne, do opalania - nie ma sensu brać filtra  20 i liczyć, że tym sposobem szybciej się opalimy. Słońce jest ostre, łapie bardzo szybko - nie raz przekonałam się, że nie warto obniżać poziomu filtrów. Teraz najniższy filtr jaki używam to 30 zalecam jednak branie wyższego. Do tego oczywiście wszelkie środki na wypadek oparzenia słonecznego, balsamy po opalaniu etc.
Oprócz tego same letnie ubrania na najgorszy upal. Jeśli mamy w planach zwiedzanie meczetów to trzeba zabrać coś z długimi nogawkami lub długą spódnicę oraz nakrycie głowy dla kobiet. Nie wchodzimy w szortach, topach odsłaniających ramiona, w mini spódniczkach. Natomiast w nocy radze zabrać piżamę z długimi rękawami i nogawkami - wiem jak to brzmi, ale jeśli będziecie spali w klimatyzowanym hotelu czy kwaterze nie będzie tak źle. Dlaczego trzeba zabrać taką piżamę - przeciw komarom i muszkom piaskowym. Komary nie są aż tak straszne co te muszki. Muszki są mniejsze od polskich meszek i muszek owocówek, ale ich ukąszenie jest na początku bardzo bolesne i przypomina ukłucie igłą, potem następuje efekt okropnego swędzenia - dla osób uczulonych na jad może taki stan trwać nawet kilka dni. Niestety żele po ukąszeniu łagodzą swędzenie tylko na kilka minut. Niekiedy mogą robić się z ukąszeń rany - ale to są ekstremalne przypadki. Trzeba pamiętać,  że muszki te przenoszą tzw. gorączkę afrykańską, której objawy przypominają zwykłą grypę - wysoka gorączka, ból mięśni, trudności w oddychaniu. Co roku mamy tu kilka zachorowań, jest to całkowicie wyleczalne, jednak osoby które maja problemy z sercem są narażone najbardziej na efekty uboczne. Dlatego długa piżama do spania oraz wszelkie środki anty komarowe dostępne na rynku odstraszą te muszki skutecznie.
Oprócz tych wszystkich rzeczy warto tez wziąć przełącznik do wtyczek - tu wtyczki są takie jak w Anglii, zatem adaptor jest wskazany, bo inaczej nie będziemy mogli korzystać z naszych urządzeń elektrycznych z normalnymi wtyczkami. Takie adaptory powinny być dostępne w hotelach, jednak na wszelki wypadek można zabrać ze sobą lub kupić w wielu sklepach na miejscu za kilka groszy.
Oczywiście nie zapominać trzeba o wygodnych do zwiedzania butach - najlepsze są sandały lub klapki, gdy jednak wybieramy się w góry najlepiej zabrać lekkie tenisówki czy jakieś dobre buty do wspinaczki. Dużo ostów i innych drapiących roślin może poranić stopy, dodatkowo jest to ochrona przed wężami i innymi  zwierzętami, które często wygrzewają się pod lub na kamieniach i wysokich trawach. Niektóre gatunki są bardzo jadowite.
Osoby z delikatnym układem pokarmowym zalecam wzięcie środków przeciw biegunce (zmiana flory bakteryjnej) i na niestrawność (dość tłusta kuchnia) - oczywiście są tutaj apteki można kupić, niekiedy w mniejszych aptekach mogą nie mówić po angielsku i wtedy problem z wytłumaczeniem o co Nam chodzi. Nie pijemy wody z kranu nigdzie, nawet w hotelach kupujemy wodę do picia butelkowaną.
A propos języka  - warto zabrać mini rozmówki tureckie przydadzą się podczas zwiedzania w małych miejscowościach. W miastach przeważnie ludzie znają angielski, co nie oznacza jednak , że będą chcieli z Nami rozmawiać w tym języku.
W sklepach spokojnie zapłacimy w euro, ale wydadzą resztę w tureckich lirach. Są tu kantory i warto sobie wymienić pieniądze na tutejsze. Sklepy przeliczają niekiedy wg swoich przeliczników z tzw sufitu i można się naciąć na nieuczciwego sprzedawce. Jeśli ktoś nie chce mieć gotówki ze sobą można brać karty płatnicze lub kredytowe. Honorowane są wszystkie typy kart (visa i mastercard przede wszystkim). W sklepach można poprosić o karty telefoniczne do budek - rozmowy z Polską są bardzo tanie - z jednej karty, która ma np 300 impulsów można rozmawiać około 1 -1,5 godziny non stop. Ja tak dzwonie właśnie do swojej babci, która nie posiada skype'a. Wykręcamy numer poprzez wybranie 00 48 i dalej numeru właściwego poprzedzonego kierunkowym.
Warto też zabrać ze sobą sprzęt do nurkowania - wyspa ma piękne miejsca, gdzie można ponurkować i zobaczyć życie podmorskie oraz również zatopione starożytne relikty.
Odnośnie zabierania roweru - można wziąć, ale nie ma tutaj niestety wydzielonych ścieżek rowerowych wiec trzeba lawirować w miastach miedzy samochodami lub na skromniutkich chodnikach,
W górach jest zakaz biwakowania - do ustawienia namiotu czy przyczepy kempingowej są wyznaczone miejsca na kilku polach kempingowych. W lesie i w górach całkowity zakaz palenia ognisk i grillowania - są specjalne miejsca do tego wyznaczone.
Nie wyrzucamy niedopałków ani butelek szklanych i innych śmieci - jeśli nie ma w górach/lesie pojemników zabieramy ze sobą - leśne runo jest strasznie suche o tej porze i najmniejszy błąd może kosztować natychmiastowym pożarem.
Najwalniejsze o czym trzeba pamietac podczas urlopu na wyspie - dużo się nawadniać, pic dużo wody, podczas takich upałów organizm traci wodę i trzeba ja non stop uzupełniać. Nie opalamy się także w godzinach od 10 do 14 ponieważ jest wysokie stężenie promieni UV. Na szczęście plaże oferują za oplata od 4 lir w gore leżak wraz z parasolem i dzięki temu można przesiedzieć na plaży cały dzień.Temperatura wody w morzu wynosi maksymalnie 26-28 stopni. Kiedy nie nurkujemy trzeba pamietac o nakryciu głowy mimo wszystko.
Ostatnia rzeczą, która koniecznie trzeba zabrać na wyspę w lato to bardzo dobre okulary przeciwsłoneczne. Bez tego niestety ani rusz!
Nie zapominajmy także o pozytywnym nastawieniu i dobrym nastroju. Mam nadzieję, że tym wpisem trochę rozjaśniłam sytuację i odpowiedziałam na większość Waszych pytań.

15 czerwca 2012

Okrągła rocznica

Witajcie moi kochani. Dokładnie wczoraj minął okrąglutki rok od kiedy zaczęłam pisać tego bloga.
Dziękuję wszystkim za wsparcie, za czytanie, za rady i uwagi :) Dziękuję za wszystkie komentarze.
Przez ten cały rok odwiedziliście bloga dokładnie: 18 846 razy :) a w ostatnim miesiącu aż 1 413! Co ciekawe najchętniej odwiedzanym postem na blogu jest post o domowym robieniu Baklavy: http://wkrajuktorynieistnieje.blogspot.com/2011/11/baklava.html Aż tak lubicie baklave? :) Najwięcej jednak wg statystyki blogowej, odwiedzających bloga było z Polski (11 308), a następnie z Turcji (2 416) oraz Cypru (2 272).
Ciesze się, że mój blog ma swoich fanów, że się na coś jednak przydaje, że nie jest typowym pisaniem do "ściany", aby zabić czas.
Ostatnio co prawda opuściłam się w pisaniu, ale to nie oznacza, że nie jestem na bieżąco i nie sprawdzam co tu wyrabiacie :)
Bardzo dużo osób pisze do mnie emaile z różnymi pytaniami czy sugestiami. Każde biorę pod uwagę i zawsze odpisuję na emaile, doradzam lub odradzam. Staram się pisać tego bloga jak najbardziej szczerze, ze swojego punktu widzenia.
Na koniec dodam, że planuje lekkie zmiany w rodzaju postów (to chodzi o te sugestie w emailach, które dostaję). Także spodziewajcie się nowych tematów, nie tylko tych o kulinariach.
Jeszcze raz wszystkim czytelnikom dziękuję i polecam się na przyszłość jak zawsze :)

31 maja 2012

Lahmacun, czyli turecka pizza.

Co by się nie rozpisywać za długo, napisze tylko, że to moje ulubione danie, chyba nawet wolę to niż oklepanego dla mnie kebaba :) Polecam wypróbować w domu, albo kupić gotowe (koszt około 2-4 TL za placuszek).

Składniki dla 4-8 osób:

a) ciasto:
  •   350 g mąki pszennej 
  •   1 łyżeczka soli 
  •   2 łyżeczki suszonych drożdży instant (ja dałam pół saszetki, bo wydawało mi się za mało
  •   250 ml ciepłej wody
  •   2 łyżki oliwy
b) farsz:
  • 250 g mielonej wołowiny lub jagnięciny, albo pół na pół (można też dać 500g mięska)
  • 2 ząbki czosnku posiekane drobno
  • nać z pietruszki, świeża i drobno posiekana (około pół pęczka)
  • 1 duża czerwona papryka
  • 1 duża cebula
  • 2 łyżeczki płaskie soli
  • 1/2 łyżeczki pieprzu mielonego
  • 1 łyżeczka kminu rzymskiego (nie mylić z kminkiem)
     
Przygotowanie ciasta:
 
 Ciasto przygotować na około 2 godziny przed pieczeniem - musi sporo wyrosnąć. Mąkę przesiać do miski, dodać sól, drożdże, oliwę i zalać ciepłą wodą . wymieszać łyżką, gdyby było za rzadkie dodać więcej mąki.
Zagnieść przez około 15 min do pulchności i zostawić na 2 godziny do wyrośnięcia.

Przygotowanie farszu/nadzienia:

Mięso przełożyć do miski, dodać posiekaną nać z pietruszki, sól, pieprz, kmin rzymski, posiekaną drobno cebulkę, paprykę, czosnek i wymieszać dokładnie. Warzywa muszą być jak najdrobniej pokrojone, aż puszczą sok, który można odcinać na sicie przed dodaniem do mięsa. Odstawiamy taki farsz na ok 30 min do lodówki, aby wszystko dobrze przeszło.
Wykonanie:

Wyrośnięte ciasto dzielimy na kilka mniejszych kuleczek - około 8 sztuk. Podsypujemy mąką i jeszcze czekamy 30 min, aby wyrosły. Następnie każdą kulkę rozwałkowujemy na wielkość placka o średnicy 24cm (możemy sobie pomagać dnem od małej tortownicy, w celu uzyskania odpowiedniego kształtu i rozmiaru).

Następnie na każdy taki placuszek kładziemy około 2-3 łyżki stołowe farszu (1/8 nadzienia) - można więcej, ale warstwa powinna być dobrze rozsmarowana i jak najcieńsza. Takie placuszki z farszem położyć na oprószoną mąką blasze i piec przez 8 - 15 minut, aż ciasto będzie miało złoty kolor. W międzyczasie przygotować kolejny placek. 

Piekarnik nagrzany do 220-240C. Jeśli ciasto będzie szybciej brązowieć, zmniejszyć temperaturę, to wszystko zależy jaki macie piekarnik.
Podawać posypane świeżą natką pietruszki, skrapiane sokiem z cytryny, następnie zawinąć w rulon jak naleśnik :)

Smacznego! :)


4 maja 2012

"Cyprus Expeditions - Wild Nature"

Kochani wielka pozytywna wiadomość! :)
Na przełomie lipca i sierpnia na turecką cześć Cypru wybiera się dwóch podróżników, którzy chcą przejść cały masyw gór Kyreńskich (tr. Beşparmak, gr.Πενταδάκτυλος). Rafał  właśnie wrócił z "wypadu" na Spitsbergen, a teraz wraz ze  Sławkiem szykują i dopracowują cypryjską ekspedycję.  Część pracy jest już za nimi, o czym ostatnio mieliśmy okazję zobaczyć w Poranku TVN24.  Cieszę się, że mogę zostać polsko-cypryjską konsultantką.  
Więcej informacji znajdziecie na Facebook`owym Fan page: " Cyprus Expeditions - Wild Nature" oraz na www.expeditions.pl  Koniecznie polubcie chłopaków na Facebooku i śledźcie poczynania na ich stronie. Ja również będę Was tutaj informowała o tej świetnej ekspedycji.

3 maja 2012

Kosmetyki - kremy, balsamy, mydełka ARKO.

Ostatnio jestem proszona emailem o posty związane z kosmetykami. Zatem oto jeden z nich. Wcześniej pisałam o lakierach i odzywkach do paznokci, dzisiaj pójdą w ruch kremy, balsamy i mydełka. Osobiście używam i polecam każdemu turecką firmę Evyap, która produkuje słynne już kosmetyki ARKO. Pamiętam, że dawniej w Polsce mydełka ARKO były hitem i pięknie pachniały. Tak zostało do dzisiaj chociaż w Polsce pojawiają się co chwila nowości tej firmy, a nie tylko same mydełka.
Jestem bardzo zadowolona z ich kremów do rąk serii ARKO NEM. Mają bogata gamę zapachową, świetnie nawilżają ręce i ciało. Jest ich kilka rodzajów, ale ja polecam przede wszystkim ten mango-mandarynkowy i winogronowo-granatowy. Ten ostatni pachnie obłędnie i jego zapach utrzymuje się na skórze najdłużej ze wszystkich. Używałam również kremu jogurtowo-owocowego, ale jednak zapach nie przypadł mi do gustu, był dość mdły, ale za to świetnie się wchłaniał (zdjęcie poniżej). 

Kolejnym jaki przetestowałam to ten ze zdjęcia poniżej: waniliowo-orzechowy (na zdjęciu po lewo). Zapach piękny, ale wydaję się on być bardziej tłusty od pozostałych. Wszystkie zawierają kompleks z bawełny, który chroni skórę przez 24 godziny.


Kremy nie brudzą, nie pozostawiają tłustej warstwy - oprócz tego orzechowo-waniliowego, być może to efekt orzechów? Szybko się wchłaniają , nie uczulają, nie wysuszają skóry. Kosztują tutaj około 4TL (8zł), w Turcji zapewne będą tańsze. Jest też wersja klasyczna, bez owocowa o zapachu zwykłego kremu, podobny zapach do kremu Nivea. Mój mąż używa tego kremu po goleniu do twarzy i jest bardzo zadowolony. 

Kremy te są dostępne w tubkach (widoczne na zdjęciu) jak i w dużych pudełkach po 300 ml (zdj.poniżej).


 Zarówno na tubkach jak i pudełku jest napisane, że są one do rąk, twarzy i ciała, zwierają wspomniany już kompleks z bawełny oraz 100% naturalnych ekstraktów z owoców (oprócz kremu bez owocowego u góry). Testowane dermatologiczne.
Z tej samej serii ARKO NEM są dostępne również takie same balsamy do ciała i mydełka. w Polsce natrafiłam jakiś czas temu na żele pod prysznic i płyny do kąpieli. Jakoś tutaj nie rzuciły mi się one w oczy, być może przeoczyłam na półce sklepowej.

Mydełko:
 Balsam:
Również dostępna jest cała gama środków do opalania i po opalaniu. Używałam tylko z tej serii mleczka z filtrem 15, ale ponieważ jest tu dość ostre słońce przerzuciłam się na filtr 30 od NIVEA. O mleczku do opalania ARKO NEM mogę powiedzieć, że nie jest gęste, jest lejące o kremowym zapachu, jest wodoodporne to jest duży plus kiedy wchodzi się do morza i wychodzi co chwila przy tym nie trzeba się co 5 minut smarować kremami. Mleczko nie pozostawia tłustej warstwy, jest delikatne dla skóry wrażliwej, nie uczula, testowany dermatologicznie. Nie brudzi, nie zawiera substancji brązujących czy przyspieszających opalanie. Zapach podobny do dawnego polskiego kremu Dermosan.

Mleczko do opalania:


Ogólnie ARKO NEM i seria do opalania zawiera bardzo dużo produktów, np. również olejki przyspieszające opalanie, czy balsamy łagodzące po opalaniu. Ja jednak ich nie kupowałam. tutaj kosmetyki sa sprowadzane z Turcji i koszt ich jest dosyć wysoki, kupuje zapas , gdy jestem w Turcji.
Oprócz tureckich firm spokojnie znajdziemy tu na półkach sklepowych kosmetyki takich firm jak: Neutrogena, Nivea, Johnson&Johnson, Pantene, Wella, Schwarzkopf, Timotei. Kosmetyki Vichy i im podobne znajdziemy w aptece, ale ceny bardzo wysokie, lepiej kupować w Turcji, bo tam cena czasami potrafi dobić do tej w Polsce jeśli jest jakaś promocja. Ostatnio widziałam w tutejszej aptece krem przeciwsłoneczny z Vichy w mini opakowaniu, nie sprawdziłam pojemności, za to cena powalająca 24,90 TL.
W tutejszych sklepach Mr.Pound (jest to sklepik oferujący wszystko po 4 TL, a idea sklepu jest ściągnięta ze sklepu z Anglii), możemy znaleźć kosmetyki i produkty innych marek np BeautyBenefits, Boots, Cotton Tree, Sally Hansen, Adidas, W7, Revlon, Loreal, Sleek. Jest to bardzo dobra alternatywa i osobiście dość często się tam zaopatruję. Wiem, że w Polsce niektóre z w/w marek są ciezko dostępne, a tutaj mam je w zasięgu ręki i to za niewielkie pieniądze. Oczywiście wszystkiego mieć nie można, dlatego zawsze ilekroć jestem w Polsce pół walizki przeznaczam na swoje ulubione kosmetyki, których tu nie ma, lub są tu bardzo drogie (np. Vichy). 
Myślę, że dla każdego coś się tu znajdzie, Cypr Północny pod względem kosmetycznym wcale nie jest wyjałowiony, czego obawiają się turyści. Spokojnie można się tu zaopatrzyć w swoje ulubione produktu, lub odkryć wśród lokalnych firm tureckich swoje ulubione produkty. Oprócz  serii ARKO, dostępne są tu kosmetyki z serii HOBBY czy DURU (pamiętacie mydełka DURU w Polsce?) - jest to również dobra turecka firma, ale o niej w innym poście, jest też firma Hacı Şakir produkująca głównie mydełka używane w tureckich łaźniach (hammam), ale nıe tylko, o tym też w innym poście. Mam nadzieję, że usatysfakcjonowałam pytających chociaż w malutkim stopniu. Kolejne kosmetyczne posty będą się tu pojawiać co jakiś czas. Niestety ten blog jest multi-tematyczny, a nie tylko o kosmetykach, dlatego nie mogę pisać wciąż tylko na ten jeden temat. Dziękuję wszystkim za zainteresowanie blogiem. Niedługo szykuje się pierwsza rocznica powstania tego bloga. Zatem do następnego wpisu. Tym razem będzie on na temat kulinariów. Przedstawię dwa sprawdzone przepisy na tureckie dania, jedne z moich ulubionych.


*część zdjęć wykorzystałam ze stron internetowych.

18 kwietnia 2012

Burza piaskowa

Dzisiaj od rana ciemności  - prawie egipskie. Wyjrzałam spod kołdry, ciemno, śpię dalej, ale zaraz przecież to już prawie 9 rano a tu ciemno...czyżby deszcz? Odsuwam rolety w oknach i przysłowiowa lipa...żaden deszcz, ale mój znienawidzony "budyń waniliowy", chociaż dzisiaj przypomina szare niekształtne coś. Tak właśnie określam po swojemu burze piaskową. Pamiętam pierwszy raz nie wiedziałam co to jest, myślałam, że jakaś mgła, ale mgły przy +35C w lecie co nie w porządku. Mąż wytłumaczył, że to burza piaskowa. Poniżej zdjęcia z dzisiaj, dosłownie robione przed chwilą.

 Widok  z naszej sypialni:
     Widok z balkonu:

Takie niskie ciśnienie przy tym zawsze mam, że nie sposób się obudzić. Człowiek snuje się cały dzień z kąta w kąt, nie zdolny jest do żadnej pracy, ani fizycznej, ani umysłowej. W piersiach zatyka, kicham co 5 min, gardło mnie piecze, z oczu leje się płyn i do tego to szczypanie...ratuję się kroplami Visine. Piję właśnie kolejnego Earl Greya - siekierkę i nadal śpię. Czasem te burze są nie do zniesienia, trwają kilka godzin (przy większym szczęściu), lub kilka dni, czasem są ciężkie i nawet ogłaszają w tv / gazetach, żeby nie wychodzić  (to dla os. starszych) i nie zostawiać malutkich dzieci zbyt długo na powietrzu. Po takich burzach zawsze pada deszcz, nie wiem dlaczego, ale pada i wtedy pięknie na samochodach widać pomarańczowo-brunatne błotko. Nie opłaca się więc przed burzą myć auta. Dzisiaj tez wieczorem zapowiadane są przelotne deszcze. Będziemy mieć piękny samochodzik, zamiast białego - pomarańczowy! Na szczęście te burze nie są takie tragiczne jak w innych krajach, gdzie występują. Zdarza się , że przy takiej burzy nie działa nic i człowiek np spędza godziny w samolocie lub na lotnisku, czekając aż burza przejdzie. W każdym razie nie jest to ani przyjemne, ani zdrowe, ale trzeba przyznać, że to bardzo interesujące zjawisko. słońca w ogóle nie widać, i gdyby nie to, że jest dzień to wcale nie byłoby znać, że świeci. W lato takie wypadki burzowe są mniejsze, na ogół więcej na jesieni i na wiosnę, w zimie bardzo rzadko - pewnie ze względu na silne wiatry i deszcze. Reasumując humorek dzisiaj taki sobie, senny, leniwy, zrobiłam sobie maraton serialowy. Na pocieszenie i ugłaskanie mego nastroju mąż kupił dzisiaj moje ulubione lody Cornetto. Mam zamiar skutecznie poprawić sobie samopoczucie. a burza, jak to burza, dzisiaj jest , jutro nie ma - oby, bo kolejny dzień zamierzam spędzić w Famaguście na co czwartkowym targu warzywno-owocowym oraz na zakupach. Lodówka prawie pusta, czas zapełnić jej półki i przyrządzić coś smacznego na obiad. A co dokładnie, tego dowiecie się w kolejnym moim poście :)

ps: po raz n-ty zapisuję tego posta, mój internet ucieka, najwyraźniej burza i jemu daje się we znaki!

14 kwietnia 2012

Obywatelstwo

Długooo zapowiadany post zatem zabieram się do konkretów. Obywatelstwo można dostać na trzy sposoby, albo rodząc się z rodziców urodzonych tutaj, lub poprzez bliskich krewnych (dziadków), albo poprzez związek małżeński z obywatelem/ką KKTC. Swoje obywatelstwo dostałam poprzez małżeństwo.
Aby ubiegać się o obywatelstwo, należy w rok po zawarciu związku małżeńskiego (wcześniej nie przyjmą wniosku, bo próbowaliśmy), następnie udać się do Urzędu Imigracyjnego w Nikozji i tam złożyć wypełniony wniosek (dostaje się go na miejscu). Trzeba mieć ze sobą akt zawarcia związku małżeńskiego, poświadczenie zameldowania od muhtara (muhtar = ktoś a la nasz burmistrz, wójt, sołtys etc., zarządzający dystryktem w którym mieszkamy) z miejsca zamieszkania, kserokopię paszportu ze wszystkimi wizami rezydenta otrzymanymi do tej pory, kserokopię dowodu osobistego małżonka.
Te dokumenty trzeba złożyć osobiście i potem czekać na wizytę odpowiednich służb (policja), które sprawdzą czy faktycznie mieszkamy razem z małżonkiem, czy mieszkamy pod wskazanym adresem itd. 
Mnie to osobiście ominęło, bo mój mąż jest policjantem, więc nikt do naszego domu nie musiał przychodzić. Niestety czekałam dosyć długo na decyzję przyznania obywatelstwa a to głównie w wyniku słynnej opieszałości urzędników (czyt. lenistwa). Wystarczyć miał jeden telefon na centralny posterunek, gdzie mój mąż pracuje, ale podniesienie słuchawki i wykonanie tego telefonu zajęło urzędnikom z Nikozji dobrych kilka miesięcy (papiery złożyłam w sierpniu 2011).
W lutym br., (podczas mojego pobytu do Polski), mój mąż dostał wiadomość, że jest zgoda na przyznanie mi obywatelstwa oraz wyznaczono datę i godzinę spotkania w Urzędzie Imigracyjnym. Pojechaliśmy w marcu zaraz po moim powrocie na wyspę. Zanim zostaliśmy obsłużeni czekaliśmy aż rurzędnicy wypija poranną herbatkę i odwiedzą swoich kolegów w biurach, tak łazili wszyscy między pokojami przez dobrą godzinę. Przez ten czas do biura (które powinno było działać już dobre 2 godziny) ustawiła się znaczna kolejka, akurat nie działała maszyna wydająca numerki. W końcu rpzyszła nasza kolej. W okienku miła Pani, która starała się nie zwracać na mnie uwagi, poprosiła mojego męża o opłatę (58TL - ok 120 zł) i moje 4 zdjęcia oraz kupno 2 znaczków pocztowych (to zamiast znaczków skarbowych). Przylepiła je razem ze zdjęciami do 2 bardzo ładnych papierów, gdzie musiałam złozyć podpis czytelny. Następnie zabrała te papiery do naczelnika urzędu, który je przystemplował i złozył podpis. I tak oto zostałam turczynką cypryjską. Pani po powrocie pogratulowała mi i uśmiechnęła się zycząc wszystkiego najlepszego. Następnie kazała Nam pójśc złozyć wniosek o tutejszy dowód.
Wydział z dowodami, znajduje się na 2 piętrze. Wypełniłam wniosek, mąż pomagał, bo nie mają wersji po angielsku, ale jakiś cud się zdarzył, bo Pani obsłygiwała mnie w j.angielskim, więc spokojnie mogłam się z nią dogadać, chcociaż zklecenie zdania zajęło jej parę chwil. W każdym razie wykonała 2 kserokopie mojego aktu nadania obywatelstwa, zabrała wypełniony wniosek. Powiedziała, ze mogę przyjśc kiedy chcę i przynieść zdjęcia (4 sztuki) oraz uiścić opłate i wtedy zaczną ten dowód robić. Od razu mogliśmy, ale Pani z okienka nie podobały się moje zdjęcia, musiałam wykonać nowe, na których była widoczna dobrze cała moja twarz, te co miałam było to typowe zdjęcie do dowodu polskiego, nie en face w każdym razie.
Wczoraj byliśmy w Nikozji w tymże urzędzie złożyć zdjęcia i zapłacić, ale okazało się, że potrzeba oryginału aktu nadania obywatelstwa, a myśmy nie wiedzieli, że będzie potrzebne. W tym urzędzie oryginał jest gdyż jeden oryginał zostawiają sobie do naszych akt, ale mimo to trzeba mieć swój, ponieważ tam ma być wpisany jakiś numer, jaki tego jeszcze nie wiem., może coś na kształt naszego nr pesel? Nie jeździmy codziennie do Nikozji, dlatego tak to się długo ciągnie już z tym dowodem. 

Na całe szczęście są same plusy otrzymania obywatelstwa:

- nie potrzebuję wizy do Turcji (dawniej musiałam płacić na granicy 15 - 20 euro/dolarów za wizę)
- nie potrzebuję więcej wizy rezydenta (koniec z żałosnymi badaniami krwi i staniem w kolejce w w/w urzędzie)
- nie potrzebuję pozwolenia na pracę
- zmniejszony jest też czas na oczekiwanie na obywatelstwo tureckie, pod warunkiem, że małżonek/małżonka ma też obywatelstwo tureckie.

Minus jest taki, ze to obywatelstwo nie jest ważne poza KKTC i Turcją, nie wiem jak to się ma do strony greckiej, ale i tak zawsze przechodzę na nią na polskim dowodzie. Teraz podobno grecy cypryjscy nie chcą wpuszczać na tutejszym dowodzie osobistym turków cypryjskich na swoją stronę, mimo, że do tej pory nie było problemów.
Następnym razem jak będziemy w Nikozji to załatwię ten dowód.  Na wystawienie czeka się niecałe 2 tygodnie. W maju chcemy pojechać samochodem do Turcji odwiedzić rodziców męża oraz na większe zakupy :) akurat będzie jak znalazł. 
Tak właśnie miała się sprawa z obywatelstwem, teraz mam podwójne, polskie i turecko-cypryjskie :)

6 kwietnia 2012

Wesołych Świąt wszystkim!

Moi drodzy, opuściłam się w blogowaniu, ale powracam po tej długiej przerwie do pisania. Na wstępie życząc Wam wszystkim Wesołych Świąt Wielkiej Nocy i mokrego dyngusa!!! Udanych rodzinnych spotkań i dużo wspaniałości!!!






Tutaj Wielkanoc obchodzona jest tylko po greckiej stronie. W tym roku przypada ona  dopiero za tydzień. Grecy będą wtedy masowo przyjeżdżać na turecką stronę w celach pielgrzymkowych. Szczególnie do położonego na samym końcu wyspy klasztoru pw. św. Apostoła Andrzeja oraz do innych mniejszych kościołków. Przygotowuję święta w tym roku, na tyle na ile mogę, czyli na możliwości dostania tu składników moich potraw, plus zawsze jest to co przywiozłam teraz w walizce z Polski. W zeszłym roku o tej porze byłam w Polsce, także to są drugie moje święta Wielkanocne, pierwsze  obchodziłam dwa lata temu tutaj i też było bardzo uroczyście. Miałam zaproszonych gości, podobnie jak i w tym roku również nie będziemy sami z mężem na Wielkanoc. Mój mąż, mimo, że jest innego wyznania i do tego nie praktykujący zupełnie, bardzo lubi celebrować wszystkie polskie święta. 
Za to ja tureckich świąt prawie w ogóle nie znam, bo nie obchodzimy, pytałam męża czy by może nie chciał, ale stwierdził, że po co, skoro tutaj na wyspie prawie nikt ich nie obchodzi, a jeśli już to świętowanie zupełnie nie jest takie jakie powinno być, jakie jest np w Turcji (m.in post, specjalne potrawy, wizyty w meczetach itd).
Bardzo dziękuje wszystkim, którzy komentują moje posty, oraz tym, którzy piszą do mnie emaile z życzeniami sukcesu, z pytaniami, z zachwytami. Dziękuję i jestem pod wrażeniem ile osób popiera moje blogowanie i ile osób jest  zadowolonych z powstania tego bloga. Z tego co wiem, to pierwszy i jedyny blog o tej części Cypru, co mnie jeszcze bardziej zmotywowało do pisania. Zatem po świętach napisze kilka postów m.in o tym jak przebiegło nadanie mi obywatelstwa, o kosmetykach tutejszych (co warto, a czego nie warto kupować będąc tutaj), o kolejnych przepisach kulinarnych. Pozdrawiam Was w ten świąteczny czas i wracam do pieczenia i pichcenia :)

1 marca 2012

Wróciłam :D

Jestem jestem kochani, wybaczcie,  że się nie odzywałam do Was. Powracam do pisania bloga po miesięcznej przerwie, a to z tego względu, że już wróciłam z Polski. Byłam tam na miesięcznym urlopie, który wykorzystałam na spotkania towarzyskie, wizyty lekarskie, zakupy i załatwianie innych ważnych spraw. Byłam bardzo zaganiana, dopiero ostatni tydzień pobytu przesiedziałam prawie w domu i poleniuchowałam.
Wracając na wyspę zabrałam ze sobą bardzo ważnego gościa - moją mamę, która zostanie tu z Nami cały miesiąc, podziwiając uroki i porażki Cypru Północnego.
Jest też kolejny plus, a nawet dwa: mój mąż dostał, powiedzmy coś na kształt awansu w pracy, z czego się cieszymy obydwoje, a ja już za kilka dni stanę się obywatelką z pełnymi prawami w kraju, który nie istnieje. Cóż za obyczajowy paradoks! Skończą się wreszcie zawiłe sprawy wizowe i będę mogła cieszyć się spokojem ducha :) O przebiegu nadania mi obywatelstwa poinformuję w osobnym poście.

W Polsce pomimo śniegu i mrozu (lądowałam w Warszawie przy -20C) było mi bardzo ciepło, bo i nastrój rodzinno - domowy,ale też moje kochane centralne ogrzewanie - w końcu mogłam zrzucić z siebie kilogramy swetrów i grubych skarpet. Za tym będę tutaj tęsknić chyba najbardziej!!! Zastanawiam się zawsze dlaczego tu nikt nie ma grzejników, skoro zima tutaj jest, czemu ogrzewanie jest tylko w opcji gazowo-klimatyzatorowej lub kominkowej? Ostatnim hitem stało się ogrzewanie podłogowe, jednak z opowieści różnych osób podobno bardzo kosztowne na dłuższą metę. 
Po przylocie znowu marznę w domu, chociaż ostatni zakup koca elektrycznego ratuje życie gdy kładziemy się spać. Nie ma to jak suche i cieplutkie łózko z ciepłą kołdrą i poduchami :)
Niestety nie działająca klimatyzacja u Nas w mieszkaniu sprawia, że jest zimno dlatego w ciągu dnia ubieram się na cebulkę. Nawet mama dzisiaj zmarzła i wsunęła się pod kocyk z herbatką. Jednym słowem na Cyprze nadal panuje zima. Ostatnie dni dały się we znaki: spadł gigantyczny grad po greckiej stronie, lało przez kilka dni, spadł śnieg w Lefkoşi i w górach Beşparmak. Właśnie spoglądam na prognozę pogody w mojej przeglądarce internetowej i widzę, że różnicy w sumie nie ma żadnej pomiędzy Polską, a Cyprem: tam +7C, a tu +8C... Jeszcze trochę i zobaczę magiczne 0 lub -1C :) zimą pełną gębą, a przecież to już marzec i słoneczko powinno grzać. Dzisiaj nie dało się wyjść na spacer nad morze, straszny wicher, aż uszy bolały, gdy stałyśmy z mamą na balkonie rozwieszając pranie.Wzięłyśmy się dziś bowiem, za sprzątanie kuchni: lodówka, mikrofalówka, zmywarka, blaty etc wszystko już błyszczy. Nie było mnie raptem miesiąc, a w kuchni widać, że brakowało jednak "kobiecej ręki", chociaż reszta mieszkania czyściutka.

Mam nadzieję, że ociepli się i będę mogła zabierać mamę na wycieczki krajoznawcze :) Jak zimno w domu i na zewnątrz to nie ma się ochoty nigdzie wychodzić, najlepiej wtedy włączyć film czy posłuchać radia, albo poczytać książkę siedząc pod kocem z termoforkiem na stopach i gorącą herbatką adaçay w ręku.

28 stycznia 2012

Jak kupić nieruchomości ?

Parę osób pytało mnie (m.in w księdze gości i emailowo) jak można kupić tu mieszkanie czy dom. Ambasada RP w Nikozji (str. grecka) przestrzega przed nie kupowaniem tu niczego, jako, że to jest kraj nie istniejący legalnie, więc wszelkie kupna są wg nich nielegalne automatycznie. W praktyce wszystko jest legalne jeśli tu się mieszka, i oczywiście dla Turcji zakup tutejszej nieruchomości jest legalne. 
Aby kupić mieszkanie, ziemię czy dom, trzeba mieć na uwadze, że Ci, którzy nie mają obywatelstwa KKTC nie mogą kupić takiej nieruchomości w 100%. to jest rodzaj dzierżawy - kupuje się powiedzmy na 99lat, z możliwością przedłużenia o kolejne lata oraz z możliwością przepisania na swoje dzieci lub inne osoby, ale to do końca nie będzie w 100% własne.
Nadal wiele ziemi należy do greków, ale istnieje pojęcie wymiany ziemi, które nazywa się tzw. exchange title. co to oznacza? Przykład dam taki: Grek cypryjski miał na północnej części dom z placem/mieszkanie, ale po zawirowaniach polityczno-wojennych stracił je w wyniku odcięcia tej części. po 1974r. Turek cypryjski analogicznie stracił swoją nieruchomość na greckiej stronie. Moga oni jednak dojść do porozumienia i w zamian za posiadłość greka turek zrzeka się swojej ziemi na południu , lub na odwrót, grek zrzeka się posiadłości na północy wyspy. Nie wiem do końca na jakich warunkach to następuje, ale wiem, ze słyszenia, że dochodzi do podpisania umowy i ewentualnie wypłacenia pewnej sumy rekompensaty.
Wracając do kupna, taka nieruchomość z tytułem exchange title jest później wystawiana na sprzedaż i każdy może ją kupić (każdy tylko nie grek cypryjski, który nie ma prawa do posiadania tu ziemi, podobnie jak turek cypryjski nie ma prawa do posiadania ziemi na greckiej stronie).
Istnieją różne rodzaje nieruchomości  na sprzedaż w północnej części Cypru. Należy pamiętać, że nieruchomości w Północnym Cyprze mogą być zarejestrowane na nazwisko, wniosek należy złożyć do Rady Ministrów do zatwierdzenia. Cudzoziemcy są ograniczeni do jednego donum za osobę (mąż i żona liczą się jako jedna osoba, chyba że mają różne nazwiska). Procedura uzyskania zgody trwa około 10 do 15 miesięcy.
Donum (pisane również: dunam, dunam, Donum i dunum) to jednostka miary powierzchni gruntów. Używana w wielu krajach Bliskiego Wschodu i Bałkanów, wartość waha się w zależności od kraju, gdzie występuje.
Najczęściej przeliczenia dla Cypru są następujące: 1 donum = 14.400 metrów kwadratowych i 1 donum = 1,337.80 metrów kwadratowych.

Dla emerytów, zezwolenie na pobyt jeto wszystko, co jest wymagane. (wiza rezydenta już o niej pisałam w poprzednich postach).Są to praktycznie wolni od podatku nominalnego ( 2 - 3% podatku).
Istnieje kilka tytułów dla nieruchomości:

1 - Tytuł własności: Pre 1974 title deed: to akt własności należący do Turków cypryjskich lub cudzoziemców innych niż Grecy cypryjscy, sprzed lipca 1974 - takie nieruchomości sa najbezpieczniejsze prawnie do kupienia.

2 - Tytuł Dzierżawy czyli Leasehold Title Deed: Istnieje również metoda dzierżawy, zamiast kupować za pośrednictwem agencji nieruchomości w Północnym Cyprze. Są to zwykle opuszczone domy, które władze będą wydzierżawiać na okres do 49 lat dla cudzoziemców, którzy przeprowadzą we własnym zakresie remont nieruchomości na własny koszt, i którzy zapłacą symboliczną dzierżawę gruntu na okres tego leasingu.
Czasem zdarza się, że grek z południa wystąpi do sadu o odszkodowanie lub zwrot nieruchomości i wtedy jest problem - było już parę przypadków, że cudzoziemcy musieli wyprowadzić się z domu i zwrócić pieniądze grekowi.

3 - TRNC Freehold - title deed / exchange title: Odnoszą się one do nieruchomości w Północnym Cyprze należące do Greków cypryjskich przed rokiem 1974. Po 1974 r. te nieruchomości zostały przeniesione do uchodźców tureckich obywateli cypryjskich albo w zamian za ich nieruchomości pozostawione na południowej części. Kiedy fala uchodźców z południa przybyła na północną części po lipcu 1974 r. opuścili wtedy cały swój dobytek. W związku z tym administracja na Cyprze Północnym ocenia na podstawie punktów, wartość  aktywów na południu. Z tych punktów, turecki uchodźca może zająć wolne nieruchomości na Cyprze Północnym w ramach rekompensaty za jego / jej właściwości utracone na południowej stronie. Tu istnieje pewne ryzyko kupna, ze względu na niejasną przyszłość KKTC, nie wiadomo co by się stało z taką nieruchomością, gdyby np. doszło do zjednoczenia wyspy lub uznania KKTC przez resztę świata za normalne, legalne państwo.

Nie emeryci, czyli cudzoziemcy bez wieku emerytalnego nie związani małżeństwem z obywatelem.ką KKTC muszą mieć wizę rezydenta aby zakupić nieruchomość. 
Oczywiście Ci z ob. KKTC mają łatwiej w zakupie, z tego co wiem mają pierwszeństwo w kupnie.
dodatkowo do niedawna niektóre banki, nie chciały udzielać kredytów na zakup nieruchomości z tytułem Exchange title - teraz powoli zaczynają dawać.
Dlatego najlepiej szukać nieruchomości, która ma status pre 1974 title deed - są takie. Najlepiej szukać przez agencje nieruchomości, które prawnie wszystko załatwią, na własną ręke jeśli nie jest sie ob. KKTC lepiej nie próbować. Agencja załatwia większość papierków.

Mam nadzieję, że odpowiedziałam w znacznym stopniu na ten temat. Jeśli ktoś chce kupić cokolwiek najlepiej udać się do agencji nieruchomości (jest tych biur tutaj bardzo dużo).

24 stycznia 2012

Strajki, strajki, strajki....

Od zeszłego tygodnia dokładnie od piątku strajki generalne. Oszaleć można, albo nie ma internetu, albo nie ma prądu przez kilka-kilkanaście godzin. Od wczoraj wieczór spokój, ale nie wiadomo na jak długo. Moi znajomi z Kyrenii nie mieli dzisiaj prądu, za to ja miałam. Jak ja miałam prąd to moja nowa polska koleżanka w Famaguście nie miała.  Najgorzej to obawa przed rozmrożeniem całkowitym lodówki. Na szczęście w domu zimno, bo zima i bez grzejników, także udało się ocalić zawartość lodówki i zamrażalnika.
Strajki są przeciw prywatyzacji energetyki, a telekomunikacja dołączyła się do strajku. Istny sajgon, bo nie działają też w niektórych częściach wyspy telefony stacjonarne. Przez 2 dni odcięci od świata niemalże, odczułam to dosyć znacznie. Teraz już wiem, jak to musiało być w Polsce w stanie wojennym, telefon głuchy, brak prądu...nie wiadomo co się dzieje.
Nie wiem kiedy ten strajk się skończy, dlatego korzystam z okazji i pisze posta, bo nie wiem kiedy następnym razem uda się tutaj wskoczyć.
Jest też w sumie pozytyw z braku prądu i internetu (zabijacza czasu), można zrobić wtedy dużo fajnych rzeczy, o , których się na co dzień nie myśli. Kiedy nie było internetu zrobiliśmy sobie z mężem  maraton filmowy :D Wyszorowałam też na spółkę z mężem łazienkę i kuchnię.Wróciłam do rysowania i malowania, do robótek ręcznych, co zaowocowało wydzierganiem sobie beretu, wcześniej szalika, a teraz w końcu zabrałam się za pelerynkę. Lubie coś tworzyć, jestem bardzo kreatywna. Dzisiaj na przykład, mimo, że prąd już był, zrobiłam sobie własnej roboty domowej 3 świeczki :) Dodają nastrój naszemu mieszkaniu i ładnie pachną cynamonowo i waniliowo :)

Mam bardzo dobrą wiadomość dla swoich ANTY-FANÓW (Tak , tak są tacy i piszą mi śmiechu warte komentarze :P dzięki nim się uśmiecham bardziej), mój blog biorący udział w konkursie Blog Roku nie dostał się do II etapu!!! Podczas , gdy będziecie to świętować, nie zapomnijcie pocałować mnie w...wiecie co :D

Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko....ANTY FANÓW też :D