25 czerwca 2011

Wiza i przekraczanie granicy.

Jak wcześniej wspominałam, dzisiaj wpis poświęcony będzie tutejszej wizie. Dostajemy ją na granicy między stroną grecką, a turecką wyspy. Wiza nic nie kosztuje. Wystarczy tylko wypełnić karteczkę podaną Nam przez turecko-cypryjskiego strażnika-policjanta. Na tej karteczce wpisujemy: imię, nazwisko, nr paszportu (albo nr dowodu osobistego) oraz narodowość. Po wypełnieniu karteczka wraca do strażnika, który wpisuje nasze dane do ogólnego systemu, po czym stempluje nasza wizę czerwonym stempelkiem. Wizę dostajemy na 90 dni (3 miesiące - liczba 3 w górnych rogach stempla). Zazwyczaj nie ma pytań, po co się przyjeżdża, gdzie się zostaje, wszystko odbywa się automatycznie. Strażnicy są bardzo mili i pomocni, co najważniejsze, nie będą Nas przestrzegać przed grecko-cypryjskimi strażnikami, nie będą mówić, że grecka strona jest "zła" itd, itp. Będą życzyć miłej podróży lub pobytu, w zależności czy opuszczamy czy wjeżdżamy z kraju. Jest to wiza turystyczna. Wygląda w ten sposób:
Kiedy opuszczamy Cypr Północny, również jesteśmy zobowiązani do okazania tej karteczki - trzeba pamiętać, żeby jej nie zgubić, oraz pokazujemy nasz paszport lub dowód. Strażnik w systemie odszukuje Nas i "odhacza", dzień w którym wyjeżdżamy z kraju. Na wizie obok tego czerwonego stempla pojawia się niebieski, z datą wyjazdu.
Wyjeżdżając z tureckiej części wyspy na grecką, strażnicy z południowej strony mogą nas nie wpuścić jeśli będziemy mieli ową karteczkę ze sobą. Podobno traktują to jak nielegalne przekroczenie granicy  jeśli zobaczą, że mamy wizę w paszporcie z tej strony wyspy. Mi się to osobiście jeszcze nie zdarzyło. Jak pisałam wcześniej, ja karteczkę z paszportem chowam, jak tylko przejdę przez kontrolę turecką. Mam do przebycia pas "ziemi niczyjej" zanim dojdę do strażnika greckiego dlatego mam czas na schowanie paszportu i kartki - przezorny zawsze ubezpieczony. Pokazuje grekom swój dowód i dzięki temu nie mam dziwnych pytań, które już mi się zdarzały np: gdzie mieszkam po tureckiej stronie? z kim? po co? czy tam pracuje? po co tam jestem? czy zdaje sobie sprawę, ze tam trwa okupacja? po co przychodzę na tę część Cypru? raz nawet zdarzyło mi się pytanie czy mam męża i dzieci? gdzie są moi rodzicie? Odkąd zaczęłam pokazywać tylko dowód osobisty skończyły się te idiotyczne pytania. Raz zdarzyła się nie miła historia, bo akurat wtedy byłam na granicy ze swoim mężem,(wtedy jeszcze nie mężem), greckiej stronie to się nie spodobało i zagrozili mi, że jeśli będę próbowała przejść granicę to mnie zaaresztują, byli bardzo nieprzyjemni, krzyczeli na mnie. Oczywiście nie dałam się, nie było podstaw do tego, żeby mnie zaaresztować - widocznie strażnik grecki miał "zły dzień" i czepiał się szczegółów. Niestety wtedy musiałam zawrócić, ale przeszłam granice w innym punkcie kilkanaście minut później  i to  odbyło się bezproblemowo :) Raz jedyny zostałam przeszukana przez grecką strażniczkę ubraną po cywilnemu, mówiła wyłącznie po grecku do mnie (dobrze, że jako tako znam ten język i ją rozumiałam), osobistej rewizji nie było, ale całą walizę musiałam przepakowywać od nowa. Teraz mi się to nie zdarza ponieważ mam zawsze na lotnisko w Larnace transport z przemiłym tureckim taksówkarzem.

Przejść granicznych w samej Nikozji jest kilka: dwa przejścia dla pieszych (Ledra Palace oraz Lidras street na terenie starego miasta) i jedno samochodowe (Metehan /Kermia) . Kierując się na południe, mamy w połowie wyspy przejście samochodowo-piesze w wiosce Pyla (tu sprawdzają Nas tylko Turcy cypryjscy). Dalej mamy przejście w Famaguście, które wiedzie przez brytyjską bazę wojskową
 w Agios Nikolaos (str. grecka wyspy). Na samej północy wyspy mamy przejście niedawno otwarte na trasie Polis (gr.strona) - Güzelyurt (tr.strona), przejście znajduje się w wiosce Bostanci (tr. strona) Astromeritis (gr.strona). Przekraczając granice samochodem musimy wykupić sobie ubezpieczenie na nasz samochód.