26 września 2011

Jesień? jeszcze nie tu...

Niby już mamy jesień, a tu nadal lato w pełni. czytając rożne blogi na temat Turcji (pozdrawiam dziewczyny tam piszące) spotkałam się z ich słuszną ekscytacją na temat gwałtownych ulew i burz...Niestety nie mogę pochwalić się Wam podobnym wpisem. U mnie niestety mało padało. Raptem dwa razy zobaczyłam błysk i usłyszałam grzmoty. Najbardziej padało w miasteczku obok mojego osiedla, ale tylko przez ok 10 min...ehh. Niestety bez rewelacji...Chmurzy się i chmurzy, ale coś ten deszcz spaść nie może, nawet dzisiaj.
Temperatura zupełnie nie jesienna, bo wciąż w cieniu mam +30C, a w nocy nadal ciepławo +18C.
Jesień cypryjska dla mnie zaczyna się w listopadzie, chociaż i w tym miesiącu zdarzyło mi się wyskoczyć na plażę poopalać się :) Listopadowe wieczory są dużo chłodniejsze, wieje zimny wiatr od gór, a morze zaczyna przypominać bardziej sztormowy wygląd. Deszcze też są sporadyczne. 
Jeszcze tu się sezon turystyczny nie skończył, będzie nadal do października, a niektórzy turyści przylecą dopiero w listopadzie. Kiedy świeci słońce moi angielscy sąsiedzi spiesza na nasz osiedlowy basen podłapać więcej opalenizny, mimo, że wyglądają po dwóch miesiącach opalania się jak spieczona szynka :)
Ostatnim czasem podłapaliśmy z mężem niezłego wirusa zapalenia oskrzeli i oboje jedne po drugim chorowaliśmy. Na szczęście z pomocą antybiotyków dało się to ustrojstwo zwalczyć. Mam nadzieję, że to jedyna choroba w tym roku i w tym sezonie.