15 października 2011

Sposoby na jesienną nudę

Zaczyna robić się coraz szybciej ciemno, wieczorami z gór sunie mgła i zimne wiatry. Od czasu do czasu przejdzie front z deszczem i popada. Widoczne zmniejszenie ilości turystów o połowę świadczy o tym, że zbliżamy sie do końca sezonu turystycznego i mamy jesień. Większość plaż już od ponad 2 tygodni nie oferuje wynajmowania leżaków po 3 - 4 TL za leżak. W miastach pustki. Jedynie większą liczbę turystów spotkamy jeszcze w porcie w Kyrenii i w starej części Nikozji. W sklepach znikają letnie ubrania, wszędzie wyprzedaże od połowy miesiąca tzw. indirim, czyli popularne SALE. Bez długich spodnie i bluzki z długim rękawem lepiej wieczorem nie wychodzić z domu, może solidnie przewiać i przeziębienie gotowe. Właściwie to zaczyna się odwieczny mój problem z wyborem ubrań na ten dziwny czas. W ciągu dnia jeszcze +30C i bluzeczka na ramiączka, szorty i japonki, a wieczorem cienkie dresy i bluza z polaru. Raz jest bardzo gorąco, raz zimno. Wiem, nie powinnam narzekać, przecież powinnam być odporna na zimno, bo jestem z Polski, a jednak. Organizm bardzo szybko przystosowuje się do ciepła i nowego klimatu. Mój mąż się śmieje, że jestem jak stąd, bo zaczyna mi być zimno kiedy temperatura spada poniżej +25C :P
Sezon powoli się kończy, zamiast niego będzie panować wszechobecna jesienna nuda. Poza sezonem wyspa się wyludnia i nie ma na prawdę co tu robić. Istne pustkowie kulturalne i społeczne. A im zimniej wieczorami tym gorzej jest zmusić się na długi spacer czy wyjście poza ciepełko mieszkania. Większość turczynek cypryjskich ma jednak na jesienną słotę lekarstwo - robienie na szydełku i drutach, do tego jeszcze dochodzi szycie i wyszywanie czego się da. Oprócz codziennych obowiązków domowych, zawsze znajdują czas na robótki ręczne. Trzeba przyznać, że robią iście przepiękne rzeczy. Zaczynając od chust szydełkowych, kończąc na skarpetach i wyszywanych obrusach. Czasami żeby było można połączyć praktyczne z pożytecznym, umawiają się w jednym miejscu np u którejś z kobiet w domu i godzinami siedząc, tworzą swoje rękodzieła, a jednocześnie nie odmawiają sobie ulubionego zajęcia jakim jest plotkowanie. Mężczyźni zaś udają się na polowanie, lub kiedy nie ma sezonu umawiają się na wspólne granie w karty przy szklaneczce anyżkowej wódki Rakı. Dodatkowo część z nich również przesiaduje w zakładach bukmacherskich i gra, albo ogląda tam mecze piłki nożnej popijają przy tym mocne trunki czy standardowo już herbatę w tulipanowej szklaneczce.
Osobiście również zaczęłam skromne przygotowania do jesiennej nudy. wyjęłam swoje przybory malarskie oraz dziewiarskie z szafy. Tworzę właśnie melanżowy sweter na zimowe wieczory. Zawsze wywołuję zdziwienie u kobiet, kiedy okazuje się przy rozmowie, że tez umiem robić na drutach. Pamiętam raz odwiedzając swoją znajomą w jej mieszkaniu, wpadła do niej całkiem "przypadkowo" sąsiadka z ciasteczkami - niezapowiedzianie, ale to normalne. Oczywiście nie wypadało kobiety nie zaprosić do domu, skoro już się zjawiła. Przyszła poczęstować swoim wypiekiem, a przy okazji lepiej mi się przyjrzeć i wypytać mnie skąd jestem, co tu robię, czy podoba mi się na Cyprze (to standard pytanie), czy mam dzieci (to 2 pytanie standard). W luźnej rozmowie wyszło, że umiem robić na drutach wiec wywołałam szok, ze jak to? "to w Europie tez się na drutach robi?" Ano droga Pani robi się, i to od dawna. Tez tym zabijamy jesienno-zimową nudę.
Dokładnie za maksymalnie 2 tygodnie na półkach w supermarketach pojawią sie zamiast ręczników na plażę, motki włóczki i druty. Oczywiście ceny 2-3 razy dorższe niż w Turcji, ale sa takie miejsca np w Nikozji czy Famaguście, gdzie można spokojnie wyszukać tanie włóczki i kordonki. Jest tego tu bardzo, ale to bardzo zuży wybór. Dzierganie wszelakie jest tu bardzo popularne. Nawet na bazarach można znaleźć stragany z tanią włóczką.
Oprócz rękodzieła kobiety często robią zapasy na zimę w postaci dżemów i kandyzowanych owoców np arbuza, czereśni, pigwy lub warzyw np. bakłażanów, dyni.
Jest zatem co robić w domu na jesieni, gorzej poza domem. Kina grają 1-2 filmy maksymalnie zamiast 3-4. Jedynie sytuacje ratują piątkowe wieczory w klubach, ale i tam zamiast tańczyć większość osób siedzi i popija alkohol przy barze lub na sofach rozmawiając.
Następuje pewien rodzaj marazmu, zniechęcenia, rzec by można było, że to jak ten literacki spleen..., który również mi się czasami udziela.