6 kwietnia 2013

Blog rusza....

Witajcie...niemalże po "latach" nieobecności. Wiem, straaasznie zaniedbałam bloga, ale dużo sie działo w moim życiu i dobrego i złego. Grunt, że teraz wszystko jest już ok. Przez kilka miesięcy byłam w Polsce, potem wróciłam na wyspę. W miedzy czasie dostawałam mnóstwo e-maili z pytaniami odnośnie bloga, Cypru Północnego itd. Na wszystkie starałam się odpisywać. Także mogę powiedzieć, że nie próżnowałam i tak na prawdę tematyka tureckiej części wyspy nie była zapomniana przez ten czas.
Zawsze jak wracam z Polski staram się pozabierać najwięcej rzeczy. Na całe szczęście LOT zwiększył limit bagażowy z 20 kg na 23kg co mnie niezmiernie cieszy. Przywiozłam zapas żółtego sera - te tureckie jak podkreślałam są dla mnie nie jadalne chyba, że na ciepło, a te angielskie nie dość, ze drogie to śmierdzące blee - oczywiście przyleciał zapas kiełbaski. Niestety będąc w Polsce dowiedziałam się, ze mam alergię pokarmową i nie mogę już jeść nic z nabiału pochodzącego z mleka krowiego, także nie przyleciał ze mną biały ser :( ubolewam nad tym strasznie, że nie będę mogła jeść go na kanapce co rano...:( Na szczęście jest jeszcze mleko kozie, tu mimo, że wydaje się być wszechobecne prawie jest nie osiągalne w sklepach. Mąz jest  obecnie na etapie szukania mi "dostawcy" ze wsi :) Na razie skutek mierny. tu mleko raczej dodaj się na sery nikt chyba nie pije mleka koziego? Podobno było widziane w Lemarze, ale już nie było. W Turcji jest to mleko wiec jakby co to poproszę znajomych o przywiezienie kilku kartonów. Kocham pić kakao, szczególnie zima, pod kocem siedząc, czytając książkę lub dziergając na drutach/szydełko sączyć kakao...mniam! rewelacja! No i klops...nie mogę pić mleka krowiego, z kozim nie ma problemu, a tu mleka koziego w sklepie yok... :( Na domiar złego tutejszych serów z mleka krowiego jeść nie mogę, a więc papa twarożek i ulubiony deser męża tiramisu :( lody z mleka krowiego tez odpadają...śmietana kremówka....:(((
Ehh będę musiała zrezygnować z wypieków i tworzenia wielu deserów gdzie składnikiem jest śmietana kremówka, ser nie pieczony, mleko, jogurt...jednym słowem MASAKRA !!!
Postanowiłam, że jeśli maż zdobędzie dla mnie mleko kozie w dużej ilości, postaram się zrobić domowy twaróg. O postępach w produkcji będę informować na blogu. Dobrze, że jest Hellim  - sprawdzałam mogę go jeść nic się nie dzieje z moim układem pokarmowym.
Niestety kupiłam tu mleko sojowe za całe 5 TL i musiałam wylać nie dość, że nie smaczne to miałam mega wzdęcia po nim i gazy jakbym najadła się grochówki...
Po powrocie zauważyłam, że ceny produktów kosmetycznych nieco wzrosły, jedzenie ciut jakby potaniało? ale może to zależy od sklepu? w moim ulubionym Nikozjowym Erülkü (aka marchewa) ceny i promocje całkiem niezłe. Będąc tam nie mogłam przejść obojętnie obok stoiska z tureckimi kosmetykami. Chociaż zawsze przywożę kosmetyki z Polski, tym razem zatrzymałam się przy lakierach. Szukałam dla siebie dobrego lakieru do paznokci w odcieniu malinowym. Mój wybór padł na lakier PASTEL nr 29, który wygląda tak:


PASTEL nr 29
Przyznam się, że na tej fotce nie wygląda jak malinowy, ale musicie mi uwierzyć na słowo, że ma mega malinowy odcień, bliżej mu do takiej dojrzałej maliny ciemnej soczystej. Mam go na paznokciach od 3 dni i dopiero teraz widzę, że zaczyna mi schodzić. Zresztą lakiery PASTELa są dobrej jakości, wystarczy jedna warstwa i mamy super paznokcie. Jak zwykle polecam! Cena tez przystępna, bo ok 3,50 - 4 TL (w Turcji taniej).
Oprócz lakieru w moje łapki wpadła paczka mydełek Duru :) tym razem wybór padł na zapach z serii gourmet - karmel z wanilią. Jeszcze nie używałam, ale tej marce ufam w ciemno. Nigdy mnie nie uczula, pięknie pachnie i jest w dobrej cenie. Za 4 mydełka zapłaciłam poniżej 4 TL :)
Mydełko glicerynowe, wg producenta nawilżające, nie wysusza skóry o pięknym zapachu karmelowego cukierka. Ma fajny wygląd pasiaste, o wadze tradycyjnego mydła, można kupić z tej serii taki sam żel do kąpieli czy balsam, można kupić także pojedyncze mydełko. Generalnie ta seria ma wiele zapachów/smaków. Będe testowac kolejne, niemniej jednak możecie spokojnie się w nie zaopatrywać, bo są bardzo dobrej jakości, podobnie jak wspominana przeze mnie już kiedyś firma ARKO.

Tymczasem kończę ten wpis i za krótki czas zrobię następny. Blog trzeba przecież rozruszać, a tu sezon tuż tuż :)


źródło zdjęć: internet