16 czerwca 2011

I co z tą Unią?

Pytana, gdzie mieszkam, pada odpowiedź "na Cyprze", po czym u rozmówcy pojawia się szeroki uśmiech i błysk zachwytu, a czasem lekkiej zazdrości w oku. Dla większości osób Cypr to jeden kraj "ten unijny" więc jest tam "tak samo jak u Nas". Otóż niestety nie, nie jest tak samo, jest nawet czasami gorzej, ale za to ciepło i cały rok słońca rekompensują różne niedogodności. Kiedy przylatujemy na Cypr okazuje się, że strona grecka mimo, że jest w Unii nie jest w strefie Schengen przez co musimy przejść kontrolę paszportową. O stronie północnej zazwyczaj mało kto wie przed przybyciem na Cypr. Dlatego zawsze jestem "zmuszona" wyjaśniać dlaczego wyspa jest podzielona, dlaczego skoro Cypr jest w Unii to strona turecka nie jest, przecież to takie "normalne i oczywiste", że powinna być, skoro Cypr jest, bo przecież Cypr to Cypr.
Otóż niestety.. Cypr Północny w Unii nie jest i raczej nie będzie. Kiedy powstała idea włączenia wyspy do wspólnoty europejskiej, w części greckiej zrobiono referendum, którego wynikiem było odrzucenia planu Kofiego Annana, który w dużym skrócie miał za zadanie ostatecznie zjednoczyć z powrotem obie części wyspy, tak aby cała wyspa weszła do Unii Europejskiej. Grecy cypryjscy niby chcieli zjednoczenia, ale na innych warunkach niż ten plan zakładał. Turcy cypryjscy natomiast godzili się na warunki i chcieli tego zjednoczenia wraz ze wstąpieniem do UE. Było to w roku 2004. Niestety do podpisania tego planu nie doszło z "winy" greków cypryjskich i 1 maja 2004 roku zostali przyjęci do Unii Europejskiej, a turecka strona została pozostawiona sama sobie. Dlatego teraz po tureckiej stronie płaci się lirami tureckimi zamiast euro, które od 2008 roku funkcjonuje po stronie greckiej. Ponieważ strona turecka nie jest we wspólnocie są przez to liczne problemy z załatwianiem papierów w urzędach, ponieważ jako, że ten kraj nie istnieje, uznawany jest tylko przez Turcję nie ma nigdzie konsulatu i ambasadorów Cypru Północnego. Aby coś załatwić trzeba się nagimnastykować, aby papierki były "uznawane" jako te "tureckie" z Turcji. Kolejnym minusem są liczne embarga nakładane na tę część wyspy. Również nie znajdziemy tu sklepów, które są zazwyczaj ogólno dostępne w każdym kraju np IKEA, Media Markt, Lidl, Tesco, nie ma też popularnych restauracji Burger King, McDonalds, Starbucks, KFC itd. itp. Kiedy jesteśmy w Turcji te wszystkie nazwy pojawiają się tu i ówdzie, tu ich nie ma. Jednak Turcy cypryjscy są pomysłowi i sprytnie wprowadzili zamienniki np. zamiast McDonald's mamy Big Mac'a :), zamiast KFC mamy Mr Chicken'a, a zamiast Burger Kinga jest Burger City. Popularne supermarkety zostały zastąpione lokalnymi sklepikami, lub marketami np. Lemar, Erülkü. Dzięki dużej liczbie Anglików są angielskie supermarkety np Starling., a zwolennicy Starbucks'a muszą zadowolić się australijską Gloria Jeans Coffee. Czy strona turecka gdyby była w UE coś by zyskała, hmm myślę, że na pewno, nie trzeba było by udawać się na zakupy rzeczy naszych ulubionych marek, na stronę grecką, nie byłoby takiej drożyzny, na pewno podróżowanie i ogólnie załatwianie spraw byłoby dużo bardziej efektywniejsze, sprawniejsze i przyjemniejsze. Niestety jest jak jest i trzeba tę suchą bułkę przełknąć, chociaż patrząc na to z 2 strony, teraz jest tu cicho i spokojnie, zero przestępczości, puste plaże , nie ma dużej liczby turystów, jest cicho i spokojnie, nie ma takiego pędu ani ruchu, nie ma też dużego problemu z napływającymi zewsząd emigrantami. Wygląda na to, że Turcy cypryjscy pogodzili się z faktem nie możności wstąpienia do UE i teraz już o tym nie myślą.
Jeszcze na początku mojego przybycia słyszałam głosy od znajomych Turków i Turczynek cypryjskich, że oni by jednak chcieli do tej unii, ale teraz w ciągu tak krótkiego czasu jaki tu jestem te głosy ucichły i teraz pojawiły się pomysły oderwania się od Turcji, od greckiej strony i stworzenie odrębnego państwa, niezależnego od niczego i nikogo, które w końcu byłoby uznawane świecie. Jak będzie przyszłość pokarze, prezydencie obu stron spotykają się co jakiś czas na rozmowach, ale nigdy nic z nich nie wychodzi. Wydaje się, że przekładają wszystko na ogólno cypryjskie "jutro".
I co z tą Unią będzie?
oj nie wiadomo i z moich obserwacji wynika, że raczej nic z niej nie będzie...ale może to i lepiej?

Na koniec fotka północnego odpowiednika restauracji McDonald's: