"Rozmowy ws. przezwyciężenia podziału Cypru mogą rozpocząć się w
najbliższych miesiącach. - Jeśli jest dobra wola, to wszystko jest
możliwe. Jesteśmy na etapie przygotowań - powiedział prezydent Republiki
Cypru i przywódca Greków cypryjskich Nikos Anastasiades po spotkaniu z
przywódcą Turków cypryjskich Dervisem Eroglu."
Źródło i więcej do poczytania tutaj: http://wiadomosci.onet.pl/swiat/cypr-jest-szansa-na-rozmowy-ws-przezwyciezenia-pod,1,5529378,wiadomosc.html
Szczerze wątpię w to, żeby w końcu doszło do zjednoczenia. Te rozmowy trwają już tyle lat i nigdy nic z nich nie wychodzi. Każdy stawia warunki i czegoś wymaga a nikt nic nie daje od siebie (mówię tu teraz o obu stronach). Na początku myślałam, że to zjednoczenie ma sens, że w końcu po latach dojdą do porozumienia obie strony i będzie tu normalnie jak w innych europejskich krajach. Niestety zawziętość i pamiętliwość robią swoje. Jest tyle nienawiści w grekach cypryjskich do turków, że aż żal. Non stop grecka propaganda jest wtłaczana ludziom do głowy, turystom, dzieciom w szkołach o "złych turkach z północy".
Nie wiem dlaczego, ale tu nie spotkałam się ze złymi opiniami na temat greckiej strony. Przechodząc wielokrotnie granicę, nigdy nie słyszałam od turków, ze grecka strona jest zła, że grecy będą czekać za rogiem, tylko żeby mnie porwać i zgwałcić, że kradną, oszukują i rabują. Natomiast te i inne słowa słyszałam zawsze od strażników granicznych greckich.
Tutaj też są Turcy, którzy nie lubią greków, pamiętają tamte czasy, mówią , że nie da się na razie z nimi pojednać, bo oni chcą za dużo. Mam też wrażenie, że się boją, że historia może się powtórzyć.
Nie wiem dlaczego, ale tu nie spotkałam się ze złymi opiniami na temat greckiej strony. Przechodząc wielokrotnie granicę, nigdy nie słyszałam od turków, ze grecka strona jest zła, że grecy będą czekać za rogiem, tylko żeby mnie porwać i zgwałcić, że kradną, oszukują i rabują. Natomiast te i inne słowa słyszałam zawsze od strażników granicznych greckich.
Tutaj też są Turcy, którzy nie lubią greków, pamiętają tamte czasy, mówią , że nie da się na razie z nimi pojednać, bo oni chcą za dużo. Mam też wrażenie, że się boją, że historia może się powtórzyć.
Nie rozumiem tylko co ma Turcja do tego wszystkiego po tylu latach, bo powinna dawno się stąd zwinąć, a nadal ma swoje bazy wojskowe, a przecież turecka część wyspy ma swoje własne wojsko i bazy. Mam wrażenie , ze turecki rząd ma swój jakiś chytry plan, a to nie dobrze.
Chciałabym, żeby konflikt ten się skończył raz na zawsze, żeby tutaj był normalnie, żeby było łatwiej żyć, bez tylu embargo, żeby było tu jak w reszcie Europy, żebym nie musiała chociażby targać walizek z rzeczami, z Polski, których tutaj kupić nie mogę, żebym mój mąż mógł przejść swobodnie na grecką stronę i polecieć ze mną taniej do Polski, żeby mógł odwiedzić wioskę swojego dziadka i zobaczyć jego dom (o ile jeszcze tam stoi). A tu jest trzeci świat, niestety. Osobiście nie widzę szans na zjednoczenie, za dużo nienawiści nadal po greckiej stronie, aby to się udało i na razie wg mnie nie powinno dojść do zjednoczenia - z żalem to piszę. Jeszcze za mało czasu upłynęło, wciąż rany są zbyt świeże po obu stronach, aby można było sobie wybaczyć i próbować żyć normalnie razem w zgodzie. Dlatego nie wiem czy te rozmowy jesienne coś dadzą, czy znowu nie będzie tak, że się oboje Panowie prezydenci spotkają na kawkę, pogadają, uścisną sobie rękę i każdy pójdzie na swoją część podwórka. Szczególnie, że ten tutejszy prezydent nie kwapi się do połaczenia obu części od początku swojej prezydentury. Pożyjemy, zobaczymy, musiałby się teraz chyba zdarzyć cud, żeby doszło do jakiegoś dobrego porozumienia...
Chciałabym, żeby konflikt ten się skończył raz na zawsze, żeby tutaj był normalnie, żeby było łatwiej żyć, bez tylu embargo, żeby było tu jak w reszcie Europy, żebym nie musiała chociażby targać walizek z rzeczami, z Polski, których tutaj kupić nie mogę, żebym mój mąż mógł przejść swobodnie na grecką stronę i polecieć ze mną taniej do Polski, żeby mógł odwiedzić wioskę swojego dziadka i zobaczyć jego dom (o ile jeszcze tam stoi). A tu jest trzeci świat, niestety. Osobiście nie widzę szans na zjednoczenie, za dużo nienawiści nadal po greckiej stronie, aby to się udało i na razie wg mnie nie powinno dojść do zjednoczenia - z żalem to piszę. Jeszcze za mało czasu upłynęło, wciąż rany są zbyt świeże po obu stronach, aby można było sobie wybaczyć i próbować żyć normalnie razem w zgodzie. Dlatego nie wiem czy te rozmowy jesienne coś dadzą, czy znowu nie będzie tak, że się oboje Panowie prezydenci spotkają na kawkę, pogadają, uścisną sobie rękę i każdy pójdzie na swoją część podwórka. Szczególnie, że ten tutejszy prezydent nie kwapi się do połaczenia obu części od początku swojej prezydentury. Pożyjemy, zobaczymy, musiałby się teraz chyba zdarzyć cud, żeby doszło do jakiegoś dobrego porozumienia...
Ja nie jestem zbyt emocjonalnie zwiazana z tym konfliktem, ale na pewno zjednoczenie wyszloby wyspie na dobre. Slyszalam toche opowiesci cypryjskich grekow o zlych Turkach, ale znam tez takich ktorzy co tydzien jezdza na druga strone zostawiac pieniadze w kasynach;)
OdpowiedzUsuńdokładnie :) A ile to Turków jeździ na grecką stronę robić zakupy? :P
UsuńTemat znam bardzo pobieżnie, dlatego bedzie to raczej pytanie niż opinia. Dlaczego armia tureckatam weszła ? Jak to wyglądało w oczach ludzi stamtąd ? Bo patrząc zpełnie z boku nie specjalnie lubiłbym sąsiada co mi na głowę arimię swoich zagranicznych ziomków ściągnął i nie byłbym zainteresowany "promowaniem" go przyjęciem do Unii Europejskiej "tylnymi drzwiami", bo z tego co pamiętam cypryjscy Grecy swoją opinie na ten temat wyrazili w refernedum. Turcji może właśnie o to chodzić, żeby jakas część bedąca pod ich kontrolą znalazła się w Unii. Poprawcie mnie, proszę, jeżeli mój osąd sytuacji jest błędny.
OdpowiedzUsuńPrzed wojna (1974) juz w 1963 i przed zle sie dzialo turkom, chociaz razem mieszkali z grekami, to turcy mieli mniej praw obywatelskich niz grecy, byli tez w mniejszosci. Przywodcą grekow w tamtym okresie byl niejaki arcybiskup Makarios i to od niego sie zaczelo. Postanowil po cichu pozbyc sie turkow wpierw z rzadu, potem z zycia codziennego i z wyspy. Do tej akcji sciagnal z Grecji odpowiednich ludzi i postanowil tak jakby "przylaczyc" wyspe do Grecji ladowej. Zaczely sie czystki etniczne turkow, jednej nocy potrafili (grecy) wpasc i wyciac w pien cala wies a ciala np zakopac w masowym grobie lub wrzucano ciala do np studni, nie oszczedzano nikogo od noworodkow po starcow. Do tej pory wiele osob nadal uwaza sie za zaginione, a co roku odkrywa sie groby masowe (jest specjalny zespół specjalistow turecko-greckich) i sa ponowne pogrzeby "po latach" po identyfikacji DNA szczątkow osob.
UsuńPowinienes przesledzic moj blog od pierwszych wpisow - tam to szczegolowo wyjasnilam, plus obejrzyj ten filmik - Tobie nie dziala Youtube w Arabii??
Wracajac do tematu, gdyby turcja nie wkroczyla to grecy wymordowaliby turkow do zera (o to chodzilo temu arcybiskupowi). Wg niego Cypr mial byc tylko grecki i dla grekow.
Dla spolecznosci miedzynarodowej wkroczenie turkow z turcji to inwazja, tutaj wszyscy uwazaja to za pomoc, za wkroczenie pokojowe i do tej pory ludzie sa im wdzieczni. Turcja zostawila swoje wojska, ktore stacjonuja tu wlasnie od 1974r. Dodatkowo w rocznice tego zdarzenia organizowane sa pochody, swietuje sie to, wiec jesli to by byla faktycznie inwazja to nikt by tu tego raczej nie swietowal. Jest tutaj nawet muzeum poswiecone temu wydarzeniu (relacja z wizyty na moim blogu).
To tak w wielkim astronomicznym skrocie, ale radze poczytac moje wczesniejsze posty i obejrzec ten filmik na YT.
Oczywiscie kazdy grek temu zaprzeczy. Oni pamietaja tylko "inwazje Turkow", ktorzy ich wypedzili z wiosek i pozabijali. Niestety maja krotka pamiec i nie pamietaja co sie dzialo przed 1963r., oraz o tym ze turcy, ktorzy czesto byli np ich sasiadami z jednej wsi, musieli uciekac z poludnia wyspy na polnoc lub do Turcji, rowniez jak grecy zostawiajac caly swoj dobytek (nota bene dziadek mojego meza musial uciekac z wioski niedaleko obecnego Paphos).
Przez ten caly podzial, moj maz, ktory juz urodzil sie w Turcji, nie ma prawa przejsc na poludniowa strone, tylko dlatego ze w paszporcie ma wpisane miasto urodzenia w Turcji, chociaz dziadek, babcia i pradziadkowie urodzili sie na wyspie.
A wracajac do spraw unijnych to poczytaj post "Co z ta Unią" u mnie, ale w skrocie powiem, ze jak bylo referendum odnosnie UE i przy okazji zjednoczenia wyspy, Grecy wypowiedzieli sie na NIE, Turcy wypowiedzieli się na TAK.
UsuńJak ty sobie to wyobrażasz ? Turcja nie należy do Uni , nie spełnia standardów, jest państwem autorytarnym rządzonym przez islamistów z Erdoganem na czele.Cypr to ich kolonia, czy tego chcesz czy nie. Problem jest polityczny, to nie kwestia "dobry Turek, zły Grek"
OdpowiedzUsuńCiekawe, co się zmieni np. za 20 lat... Fajnie by było rzucić okiem w przyszłość.
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńWreszcie zanlazlem ciekawy blog odnosnie tej tematyki - z czego sie ogromnie ciesze.
Trzy tygodnie temu bylem na Cyprze Pölnocnym i musze powiedziec, ze bardzo mi sie podobalo. Choc czuje sympatie do Greköw (z powodöw osobistych), to jednak w czesci tureckiej Cypru czulem sie o wiele lepiej. W greckiej czesci przebywalem okolo 3 godzin i to mi w zupelnosci wystarczylo. Dziwna atmosfera greckiej czesci Nikozji (a moze po prostu za malo poznalem to miasto) sprawila, ze po niecalej godzinie zaczälem tesknic za tureckä czesciä... I tym sposobem ponownie przekroczylem granice i poswiecilem wiecej zaplanowanego czasu na zwiedzenie nieodwiedzanych zakätköw tureckiej czesci stolicy. A bylo co zwiedzac :) Bedäc w TRNC zwiedzilem Girne (Kyrenie) i Gazimaguse (Famaguste).
Najblizszy urlop w sierpniu postanowilem spedzic ponownie w tureckiej czesci Cypru :) Tym razem jednak chce zrealizowac to czego nie udalo mi sie ostatnim razem - czyli Polwysep Karpaz i miasto Güzelyurt (Morphou). A tak przy okazji - czy slyszalas o tym, ze w razie zjednoczenia wyspy w 2004 roku - Turcy musieliby zwröcic Grekom Güzelyurt? Tak wlasnie stanowila ostateczna wersja Planu Annana - o ktörej ponoc niewielu Turköw Cypryjskich slyszalo.
Jutro jak wstane (bo juz jest prawie 2 w nocy) - przeczytam sobie Twojego calego bloga od A do Z :)))
Pozdrawiam,
Konrad
Witaj Konrad,
UsuńDziękuję za ten wpis. Ciesze się, że spodobał ci się ten zakątek wyspy :)
Odnośnie Twojego pytania o zwrot Güzelyurtu, tak słyszałam o tym :)