Zacznijmy może od filmiku pokazującego jak powstaje taka yufka, którą potem możemy kupić w sklepie:
Jak widać jest to mega cieniusieńkie ciasto, ręcznie robione. W sklepie w paczkach pakowane są płaty po kilka. Na takie śniadaniowe "pierożki" używam po 2 płaty - jeden jest zbyt cienki i rwie się. Nie mam ulubionej firmy, która produkuje yufki, wiec nie sugerujcie się ta, którą wybrałam. Zawsze wybieram pierwsze lepsze z półki. yufkę znajdziemy w chłodniach razem z jogurtami, jajkami itp.
Po rozpakowaniu płaty ciasta wyglądają w ten sposób:
Przygotowanie pierożków zaczynam od podzielenia 2 płatów yufki na długie pasy:
Kiedy na każdym pasie mam już wypełnienie pierożka, zaczynam je zawijać w trójkąty (można w kwadraty lub rolować). Zostawiam zawsze nieco miejsca na brzegach ciasta, aby łatwiej się zawijało, a nadzienie nie wyleciało z ciasta:
Kiedy wszystkie pasy ciasta zostaną złożone, układam je na suchej patelni i podgrzewam na średnim ogniu, sprawdzając co jakiś czas czy ciasto zaczyna się rumienić:
Po paru minutkach moje śniadanie jest gotowe :)
Yufkę można przygotować również na obiad, wtedy np. możemy dać nadzienie mięsne lub warzywne uprzednio ugotowane. Yufka to szybki sposób na ciepłe i smaczne śniadanie dla kilku osób. Z dwóch płatów ciasta wyszło mi jak widać 5 pierożków. Spokojnie mogą się najeść tym 2 osoby - zależy ile i jakie nadzienie dodacie do środka. Oprócz serów owczych czy żółtych, można równie dodać biały twarogowy, można tez dać krem czekoladowy czy masło orzechowe (wersja np dla dzieci lub łasuchów). Kombinacji jest wiele. Po otwarciu ciasto należy szybko zużyć i przechowywać je cały czas w lodówce inaczej bardzo szybko pleśnieje i robi się suche. Sprawdzajmy tez datę ważności na opakowaniu. Zachęcam do wypróbowania yufki jako ciekawej alternatywy śniadaniowej i życzę Wam smacznego :)
Swieżej yufki nie widzielismy, ale jest turecka cukiernia w Seulu, w dzielnicy Itaewon. Pierwszy raz w życiu próbowalem baklavy i slodkiej jak ulepek herbaty jablkowej-pycha! Malżonka mieszkala kiedys w Stambule, porównanie wyszlo na korzysc seulskich slodkosci ;)
OdpowiedzUsuńDzieki za bloga z nieistniejacej krainy!