10 lipca 2011

Służba wojskowa na wyspie

Witam po krótkiej przerwie. Spowodowana była brakiem chwilowym internetu i odwiedzinami rodziny męża z Turcji. Wczoraj w samo południe udaliśmy się do jednej z baz wojskowych w Nikozji odwiedzić młodszego brata mojego męża, który właśnie kończy tu służbę. Trzeba napisać, że służba wojskowa w Turcji i na Cyprze Północnym jest obowiązkowa i trwa 15 miesięcy. Nie ma zwolnień, musi być to najbardziej skrajny przypadek, żeby do wojska nie pójść - studia nie zwalniają, jak skończysz się uczyć i tak trafiasz do woja. Niektórzy Turcy ratują się "ucieczką" z Turcji poza jej granice, ale wtedy gdy postanowią wrócić, nawet po latach spędzonych za granicą kraju, są ściągani dosłownie z lotniska i lądują w bazach wojskowych. Znamy z mężem przypadek kiedy to  50cio paro letni znajomy musiał odsłużyć w wojsku służbę - na szczęście z racji wieku był tylko w jednostce 1 dzień, raz strzelił z karabinu i na tym służba się skończyła :) ten przypadek nie jest odosobniony, nikogo wojsko nie pominie. Mój mąz odsłużył również tu swoją służbę, jeszcze przed rozpoczęciem studiów, także ma już to za sobą, właściwie mamy za sobą :)
Zazwyczaj młodych rekrutów z Turcji wysyłają tutaj na wyspę, lub na wschód kraju gdzie, zgodnie z przysłowiem "diabeł mówi dobranoc", ale można sobie również poprzez znajomości i słynne tureckie kontakty "załatwić" przeniesienie do lżejszych warunków. Co weekendy można tu takiego rekruta  w jego bazie odwiedzać - wizyty tutaj w soboty lub niedziele od 9 rano do 17 po południu czasu lokalnego. Jest specjalnie wyznaczone miejsce gdzie można sobie posiedzieć, pogadać, wspólnie zjeść posiłek. Na takie odwiedziny przyjeżdża zawsze cała rodzina obładowana mega wielkimi siatami jedzenia i picia.
Nie ma tutaj takiego jakby to powiedzieć "obyczaju" jak u Nas w Polsce, że rodziny przyjeżdżają na przysięgę. Tutaj rodziny mogą odwiedzać swoich co weekend. Pamiętam jak brat w zeszłym roku wstępował do wojska. Dla mnie to było wielkie zaskoczenie widząc tyle samochodów przed jednostką, płaczące żony, matki, babcie, dziewczyny, które w jednej ręce trzymały chusteczki do ocierania łez, a w drugiej siaty z jedzeniem :D co ciekawe po 2 dniach od wstąpienia historia powtarzała się. Pojechaliśmy i my zobaczyć  zgodnie z tradycją - jak sobie brat poradził przez 2 dni - dla niektórych chłopaków to dramat! Oto spod skrzydeł nadopiekuńczych mam musieli wyfrunąć w lot ku samodzielności. Dotąd to mamy pastowały im buty, gotowały jedzenie i sprzątały po nich, prały im i gotowały - od teraz oni będą musieli się tego sami nauczyć oraz wielu wojskowych zadań. Normalnie strasznie się śmiałam na ten widok szturmujących bramę bazy wojskowej w Famaguście, matek, żon i babć, ojców, braci obładowanych jedzeniem, świeżymi ubraniami i potrzebnymi rzeczami osobistymi. Strasznie mnie to śmieszyło - taka rozpacz, jakby w tym wojsku miała stać się gignatyczna krzywda, jakby to był obóz koncentracyjny, a nie wojsko...Jak dla mnie trochę bezsensu - mają niby nauczyć się walczyć, ochraniać kraj i być samodzielnymi , a tu po 2 dniach wizyty z domu plus cykliczne co weekend...gdzie ta samodzielność? Mój mąż mówił, że to normalne, że pewnie sama tez tak będę lecieć jak kiedyś nasz syn (o ile się trafi) będzie wstepował do wojska - jakoś nie wydaje mi się, żebym aż tak panikowała. Jestem Polką i daleko mi do mentalności Cypryjczyków czy Turków, nawet by mi przez myśl nie przeszło pastować buty mojemu dorosłemu synowi - o co to, to nie!
Wracając do wczorajszych odwiedzin to oczywiście byli tam wszyscy, przebywająca chwilowo na wyspie mama i najmłodsze rodzeństwo, ciotka ze Stambułu oraz siostry męża, które tu mieszkają i pracują. Był gar dolmy i sarmy (faszerowane liście winogron), do popicia standardowo mrożona woda w butelce i coca-cola. Zrobiliśmy sobie razem pamiątkowe zdjęcia, a w najbliższy wtorek brat wychodzi z wojska i wraca do domu do Turcji. Pogoda już zrobiła się iście letnia, wczoraj temperatura przekroczyła magiczne +35C :) Podróż do Nikozji w samochodzie bez klimatyzacji (popsuła się) w upale około +39C to mega ekstremalny wyczyn.  Dojechanie do bazy wojskowej udało się bez problemów, mogliśmy w końcu odpocząć w cieniu wysokich eukaliptusów.
 
Nie mam jeszcze zdjęć tutejszych eukaliptusów, dlatego wstawiam znalezione w internecie:


W drodze powrotnej zrobiliśmy w markecie zakupy - market polecony został przez Cezarego (pozdrawiam i dziękuję), dzięki  temu zaopatrzyłam się ponownie w nowe słodkości naszej polskiej Jutrzenki :D
Dzisiaj mega upał i zero wiatru, na termometrze +40C w cieniu i to o godzinie 16 czasu lokalnego (15 czasu polskiego). Dopiero teraz nieco opadła, ale i tak jest ciepło jak w piecu, noce również powoli stają się nie do wytrzymania, powyżej +20C, bezwietrznie...i tak już będzie aż do końca lipca. Lipiec to najcieplejszy miesiąc w roku, potem temperatura bardzo powoli spada, ale jeszcze w listopadzie można spokojnie opalać się i pływać w morzu :)

3 komentarze:

  1. Moim zdaniem w Polsce też by się taka obowiązkowa służba przydała, bo przynajmniej rozpieszczeni synkowie mamusi musieliby się trochę nauczyć samodzielności. Niestety u nas dopiero żonka musi sobie wychowywać mężusia... ;)

    Sol

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga Ingalill,

    Właśnie odkryliśmy Twój blog, który bardzo nam się spodobał. Chcielibyśmy zaproponować Ci możliwość publikacji wpisów z Twojego blogu na naszym portalu dla kobiet toteż prosimy o kontakt e-mailowy, żebyśmy mogli przesłać Ci szczegóły naszej oferty.

    Z góry dziękuję,

    Justyna,
    Redakcja Ladiva.pl
    jdomieniecka@kankan-group.com
    http://www.ladiva.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. mezczyzni z wyzszym wyksztalceniem ida do wojska na 5 miesiecy i nie sa wysylani ani na wschod ani na Cypr. tylko zwykle do Ankary. Izmiru lub innych wiekszych miast. po pobycie za granica min 3 lata. mozna zaplacic 5 tys euro i odbebnic wojsko w ciagu 2 tygodni.
    a.

    OdpowiedzUsuń